poniedziałek, 23 grudnia 2013

Na święta

Wszystkim czytelnikom Pamiętnika z książek życzę,
aby nadchodzący rok przyniósł wiele ciekawych pozycji... książkowych.



czwartek, 19 grudnia 2013

O księdzu, który się purpuratom nie kłaniał

         Być może zdziwią się niektórzy na wieść, że to właśnie Gazeta Wyborcza, wydając tę książkę, zafundowała czytelnikom prawdziwe rekolekcje. I to rekolekcje, które z powodzeniem rekomendować można także niewierzącym. Z rozmowy Anny Wacławik-Orpik z księdzem katolickim - Wojciechem Lemańskim wyłania się portret głęboko wierzącego kapłana, oddanego swemu duszpasterskiemu powołaniu i pracy na rzecz Kościoła; portret kapłana, którego chyba każdy chrześcijanin chciałby mieć w swojej parafii, a niejeden ateista z chęcią zaprosiłby do rozmowy. To nie kolejny ojciec dyrektor, betonowy purpurat, zamknięty na inne poglądy ekstremista czy nawiedzony kościelny polityk. 
     Lemański, choć podkreślający swą wierność katolickiej ortodoksji, popierający bez wyjątku nauczanie Kościoła, zachowuje szacunek dla odmiennych poglądów, religii i praktyk, nieustannie upomina się o godność każdego człowieka i jego prawo do własnych, choćby najgorszych, wyborów. Jego prawdziwie ewangeliczna postawa stała się jednak, o paradoksie!, zawadą i czymś wymagającym napiętnowania przez diecezjalnych zwierzchników. Dużą część wywiadu zajmują kwestie roztrząsane już wcześniej przez media, związane z zaangażowaniem Lemańskiego w dialog Chrześcijańsko-Żydowski. Jego szczególna dbałość i pielęgnowanie pamięci o “starszych braciach w wierze”, naszych sąsiadach, którzy padli ofiarą Holokaustu stała się solą w oku arcybiskupa Hosera, prowokując coraz to nowe sankcje i kary nakładane na księdza przez zwierzchnika diecezji warszawsko-praskiej. Lemański nie szczędzi krytycznych spostrzeżeń pod adresem swoich przełożonych, episkopatu czy innych księży. Uwagi te prezentuje jednak z dużym wyczuciem, unikając wypowiedzi nazbyt emocjonalnych i takich, które miałyby obrazić adwersarzy. Nieustannie wzywa do dialogu w duchu wspólnie wyznawanych wartości i wierzeń. Nie jest przecież odszczepieńcem, heretykiem czy kościelnym dezerterem, chcącym działać wbrew prawu kanonicznemu i katechizmowi. Jednak w wielu wypowiedziach odsłania twarz liberała, prezentującego poglądy nie często popierane wśród duchownych, jak choćby w sprawie potępienia samobójców, adopcji dzieci przez pary jednopłciowe czy też stosowania wysokich wymagań etycznych wobec kleru.

         “Konferencja Episkopatu Polski ogłosiła sierpień miesiącem trzeźwości - w ramach walki z alkoholizmem, bo to przecież zawsze był problem w naszym kraju. Nie tak dawno w pewnym dekanacie odbywały się diecezjalne dożynki. Przyjechali biskup i przedstawiciele z wielu parafii. Któryś z lokalnych notabli pyta: Księże biskupie, może coś do tego obiadu?. Biskup odpowiada, że to jest miesiąc trzeźwości, że on nie jest tutaj gospodarzem, że gospodarz ewentualnie mógłby dać jakąś dyspensę. Na co dziekan odpowiada: Jako gospodarz udzielam dyspensy. Na stół wjeżdżają butelki. Biskup umył ręce, a dziekan skorzystał ze swojego przywileju, bo jako proboszcz miejsca ma prawo udzielić dyspensy. A przecież to tylko dla lepszego trawienia, oni nie chlają, tylko piją. Tam, na dole, niech słuchają, ale my tu jesteśmy ponad to. Ludzie to widzą i później traktują inne pouczenia płynące od księży podobnie.”

Książkę otrzymałem dzięki uprzejmości księgarni internetowej Publio.pl.

czwartek, 5 grudnia 2013

Mamucia mniejszość

Oto przekorna odpowiedź Stefana Chwina na pytanie, które w wywiadzie dla magazynu Książki postawiła mu Donata Subbotko – „Czytający są mamutami, które muszą wyginąć?”:

      „Uważam, że do naszego języka powinniśmy wprowadzić pojęcie mniejszość intelektualna, by walczyć o jej prawa. My, piszący i czytający ambitniejszą literaturę, należymy do mniejszości. Tworzymy ją i nigdy nie będziemy większością. Główne pytanie: czy mniejszość intelektualna ma szansę na przetrwanie w społeczeństwie masowym? Witkacy odpowiadał na to brutalnie: żadnych szans. Ale nie jest pewne, czy miał rację. Europejska filozofia państwa to dziś filozofia społeczeństwa jako konstelacji rozmaitych mniejszości, których samo istnienie jest traktowane jako wartość. I jak dotąd Unia wspiera także naszą mniejszość. Nie wierzę w żadne akcje popularyzatorskie, od dziesięcioleci mniejszość intelektualna stanowi mniej więcej taki sam procent społeczeństwa. Celem powinna być obrona stanu posiadania. Mamuty nie wyginą, nie powinniśmy tylko dopuścić do nadmiernego przerzedzenia ich populacji. Bądźmy zatem dobrej myśli, nie przesadzając z optymizmem".

Proponuję paradę równości. Pójdą w niej literaci i bibliofile z mamucimi atrybutami...