Nie! Nie rozumiem popularności podobnych zwrotów, których odbiorca, nie wiedzieć czemu, jest jednocześnie traktowany po kumpelsku i oficjalnie. Nie można przecież być z kimś jednocześnie na „ty” i per „Pan”. Jednak większość prezenterów, dziennikarzy, konferansjerów, gospodarzy programów publicystycznych etc. z lubością zwraca się do widzów czy słuchaczy: „pamiętacie Państwo”, „wybraliście Państwo”, „czy Państwo wiecie?”… Może to moja obsesja; może wychodzi ze mnie jakiś nabzdyczony purysta; może innym takie sformułowania nie przeszkadzają, ale mnie to wkurza okropnie, jest świadectwem matołectwa lub kompletnego braku jakiejkolwiek refleksji na temat właśnie wypowiadanej frazy!
A już kompletnie nie mogę się pogodzić z takim traktowaniem czytelnika. Coraz częściej znajduje bowiem powyższe zwroty w tekstach pisanych. Moim ulubionym przykładem jest, skądinąd całkiem sensowne, elektroniczne wydawnictwo literackie portalu internetowego www.biblionetka.pl. Redaktor naczelny „Literadaru” (kto wymyślił tę tragiczną nazwę?) w każdym wstępniaku zwraca się do czytelnika wymiennie: „mam przyjemność oddać w Państwa ręce”, „lektura tego numeru pozwoli Państwu” i „sami sprawdzicie”, „pamiętacie może”, w końcu „ważne jest to, żebyście Państwo przeczytali”. Mam nadzieję, że pan Piotr Stankiewicz zmieni ten zwyczaj i zdecyduje się na którąś z form: „chcecie, wiecie, rozumiecie” – bez niepotrzebnego „Państwa” lub „rozumieją Państwo”; „zechcą Państwo przeczytać”…
P.S. Mimo drażniącej maniery szefa biblionetkowego magazynu, polecam Państwu „Literadar” jako naprawdę interesujący magazyn o książkach.
rozumiemy... to Twoja obsesja
OdpowiedzUsuńTo także moja obsesja... Ciekawe, że zwroty - rozumiesz Pan , widzisz Pan, dasz Pan, wyjeżdżasz Pan - rażą o wiele bardziej, prawda ? A dlaczego ?
OdpowiedzUsuń