niedziela, 24 lipca 2011

Proza poetycka

Jeśliby ktoś tęsknił za prawdziwą literacką ucztą; za prozą napisaną tak kunsztownie, że ma się wrażenie obcowania z wielką poezją; za językiem dojrzałym i rozkwitającym z każdym kolejnym akapitem; za eksplozją słów i fraz tak dźwięcznych, że należy je czytać na głos choćby samemu sobie, niech zajrzy do Pałacu Wiesława Myśliwskiego.
Chciałem dać tu choćby mały przykład tej niebywale pięknej polszczyzny. Nie potrafiłem jednak wybrać odpowiedniego fragmentu, bo obawiałem się, że wyjęty z kontekstu i klimatu całej powieści zabrzmi tylko fałszywą nutą. Proszę mi więc wierzyć, że w monologu pasterza Jakuba – głównego bohatera i narratora, który nagle znalazł się sam w tytułowym Pałacu – brzmi wyraźnie i Schulz i Gombrowicz i Kolski ze swym magiczno-wiejskim realizmem. Jest tu także coś z Wyspiańskiego: Jakub wcielając się w różne role, przywdziewa również maski arystokratów, konfrontując w sobie chłopskie zacofanie i biedę z pańskim bogactwem i butą.

Po lekturze Pałacu, łapczywie rzucę się na inne teksty Myśliwskiego. A tym, co jeszcze w ogóle nie znają jego twórczości, polecam także niezwykle erudycyjny Traktat o łuskaniu fasoli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz