czwartek, 19 grudnia 2013

O księdzu, który się purpuratom nie kłaniał

         Być może zdziwią się niektórzy na wieść, że to właśnie Gazeta Wyborcza, wydając tę książkę, zafundowała czytelnikom prawdziwe rekolekcje. I to rekolekcje, które z powodzeniem rekomendować można także niewierzącym. Z rozmowy Anny Wacławik-Orpik z księdzem katolickim - Wojciechem Lemańskim wyłania się portret głęboko wierzącego kapłana, oddanego swemu duszpasterskiemu powołaniu i pracy na rzecz Kościoła; portret kapłana, którego chyba każdy chrześcijanin chciałby mieć w swojej parafii, a niejeden ateista z chęcią zaprosiłby do rozmowy. To nie kolejny ojciec dyrektor, betonowy purpurat, zamknięty na inne poglądy ekstremista czy nawiedzony kościelny polityk. 
     Lemański, choć podkreślający swą wierność katolickiej ortodoksji, popierający bez wyjątku nauczanie Kościoła, zachowuje szacunek dla odmiennych poglądów, religii i praktyk, nieustannie upomina się o godność każdego człowieka i jego prawo do własnych, choćby najgorszych, wyborów. Jego prawdziwie ewangeliczna postawa stała się jednak, o paradoksie!, zawadą i czymś wymagającym napiętnowania przez diecezjalnych zwierzchników. Dużą część wywiadu zajmują kwestie roztrząsane już wcześniej przez media, związane z zaangażowaniem Lemańskiego w dialog Chrześcijańsko-Żydowski. Jego szczególna dbałość i pielęgnowanie pamięci o “starszych braciach w wierze”, naszych sąsiadach, którzy padli ofiarą Holokaustu stała się solą w oku arcybiskupa Hosera, prowokując coraz to nowe sankcje i kary nakładane na księdza przez zwierzchnika diecezji warszawsko-praskiej. Lemański nie szczędzi krytycznych spostrzeżeń pod adresem swoich przełożonych, episkopatu czy innych księży. Uwagi te prezentuje jednak z dużym wyczuciem, unikając wypowiedzi nazbyt emocjonalnych i takich, które miałyby obrazić adwersarzy. Nieustannie wzywa do dialogu w duchu wspólnie wyznawanych wartości i wierzeń. Nie jest przecież odszczepieńcem, heretykiem czy kościelnym dezerterem, chcącym działać wbrew prawu kanonicznemu i katechizmowi. Jednak w wielu wypowiedziach odsłania twarz liberała, prezentującego poglądy nie często popierane wśród duchownych, jak choćby w sprawie potępienia samobójców, adopcji dzieci przez pary jednopłciowe czy też stosowania wysokich wymagań etycznych wobec kleru.

         “Konferencja Episkopatu Polski ogłosiła sierpień miesiącem trzeźwości - w ramach walki z alkoholizmem, bo to przecież zawsze był problem w naszym kraju. Nie tak dawno w pewnym dekanacie odbywały się diecezjalne dożynki. Przyjechali biskup i przedstawiciele z wielu parafii. Któryś z lokalnych notabli pyta: Księże biskupie, może coś do tego obiadu?. Biskup odpowiada, że to jest miesiąc trzeźwości, że on nie jest tutaj gospodarzem, że gospodarz ewentualnie mógłby dać jakąś dyspensę. Na co dziekan odpowiada: Jako gospodarz udzielam dyspensy. Na stół wjeżdżają butelki. Biskup umył ręce, a dziekan skorzystał ze swojego przywileju, bo jako proboszcz miejsca ma prawo udzielić dyspensy. A przecież to tylko dla lepszego trawienia, oni nie chlają, tylko piją. Tam, na dole, niech słuchają, ale my tu jesteśmy ponad to. Ludzie to widzą i później traktują inne pouczenia płynące od księży podobnie.”

Książkę otrzymałem dzięki uprzejmości księgarni internetowej Publio.pl.

1 komentarz:

  1. 1. Nie wiem czemu kogokolwiek miałoby się dziwić że to właśnie GW wydała.

    2. Bardzo mi się podoba (przepraszam za to słowo) "timing" wpisu, szczególnie w kontekście wczorajszego dekretu http://www.diecezja.waw.pl/3282

    3. Ciekawe jak się ma ta książka jeżeli chodzi o "posłuszeństwo" i dekret o zakazie wypowiadania się w mediach. Aż mi się chce zacytować ostatnie dwa zdania cytatu: "Tam, na dole, niech słuchają, ale my tu jesteśmy ponad to. Ludzie to widzą i później tratują inne pouczenia płynące od księży podobnie.”


    Tak poza wszystkim to chętnie przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń