wtorek, 14 kwietnia 2015

Barbarzyńcy to my

W Dominikanie panoszą się nowi konkwistadorzy, których podboje dalekiego świata znaczone są cierpieniem wykorzystywanych seksualnie, zmuszanych do prostytucji, gwałconych „tubylców”. W roli nowych najeźdźców są panowie bogatego, sytego Zachodu – turyści i turystki z USA i zamożnych krajów Europy, ale także (na nieszczęście!), kościelni hierarchowie; do ich grona należą również dwaj polscy duchowni-pedofile – ksiądz Gil i arcybiskup Wesołowski – o których haniebnej działalności wiemy od 2013 roku.

Mirosław Wlekły nie tylko opisuje problem seksualnych nadużyć, ich niebotyczną skalę, ale także stara się odkryć źródła – kulturowe, historyczne, ekonomiczne… Za uprzedmiotowieniem drugiego człowieka, także dziecka, stoi więc maczyzm – silnie zakorzeniony w latynoamerykańskiej kulturze, sankcjonujący wzorzec mężczyzny-samca, który nieustannie potwierdza swą pozycję społeczną kolejnymi seksualnymi podbojami, których ofiarami padają także bardzo młode dziewczęta, niejednokrotnie siostry, dalsze lub bliskie kuzynki. Przemoc fizyczna, w tym gwałt, jako atrybut siły i dominacji ma tu swą niechlubną, lecz bogatą tradycję. Piętnastowieczni zdobywcy Nowego Świata walczyli przecież nie tylko za pomocą swoich mieczów i pistoletów… Wielka bieda przy jednoczesnym rozkwicie branży turystycznej prowokuje dzisiejszych ubogich mieszkańców Dominikany do poszukiwania zarobku u bogatych przybyszów, również w postaci zaspokajania potrzeb seksualnych.

Z wielkim smutkiem przyjmuję, że wśród oprawców, wykorzystujących swą niezwykle silną pozycję i autorytet Kościoła katolickiego, są także księżą. Oczywiście, nie tylko ci z Polski; nie tylko w Dominikanie. I że nie trzeba jechać na drugi koniec globu, do jakiegoś egzotycznego zakątka, by tego problemu dotknąć. Ja także poznałem księdza-pedofila. Był do niedawna proboszczem mojej parafii. Znałem go i lubiłem, ceniłem jego zaradność w prowadzeniu kościoła i otwartość, intelekt. Dobrze mi się z nim współpracowało przy kilku imprezach kulturalnych, które razem organizowaliśmy. Zdążyłem domówić z księdzem wszystkie kwestie związane z chrztem mojego syna, zanim stał się głośnym na całą Polskę Grzegorzem K. – antybohaterem historii o fatalnej roli tutejszych władz kościelnych, które zupełnie zagubiły się w swych powinnościach wobec poszkodowanych, stawiając na źle pojmowaną lojalność.

1 komentarz:

  1. Problemem jest bieda, to ona, a nie turyści zmusza do prostytucji. To raj dla pedofilów zarówno duchownych jak i świeckich. Wracając do prostytucji, we Włoszech po wyzwoleniu przez Amerykanów w 1944 była taka bieda, że kobiety swoje ciało oraz swoje dzieci pedofilom. Wszystko to skończyło się wraz z końcem biedy.

    OdpowiedzUsuń