Jana Nowickiego spotykam od czasu do czasu jako jurora i przychylnego kibica teatru amatorskiego. Bardzo mi odpowiada jego sposób bycia - szczery, otwarty, bezpośredni i bezkompromisowy w sprawach sztuki. Podziwiam, jak wielu, ogromny dorobek aktorski, wiedzę oraz tę niezwykłą u nestorów teatru dziecięcość, skłonność do przekory; ów błysk w oku zdradzający chłopięcą zuchwałość.
Moje uwielbienie nie jest bynajmniej bezkrytyczne. Przyznaję, że zanim sięgnąłem po Białe walce, przeczytałem inną książkę Jana Nowickiego - Mężczyzna i one. Ten zbiór tekstów pisanych dla "Gazety Krakowskiej", "Zwierciadła" i "Wróżki" nadwerężył moją czytelniczą cierpliwość. Byłem wówczas na pana Jana zły strasznie, czemu wyraz dałem w niepochlebnej recenzji. Miałem jednak rację i słowa nie cofnę!
Na szczęście Białe walce pozwoliły mi zobaczyć inne, bardzo interesujące oblicze Nowickiego-autora. Dwadzieścia opowiadań ciechocińskich wypełnionych spacerami, rozmowami i historiami chorób piątki kuracjuszy, układa się w pozornie błahy obrazek z życia sanatorium. Jednak w niby czczej gadaninie, paplaniu, stękaniu i powtarzaniu tych samych, rytualnym niemal zwrotów i gestów, kryje się myśl. Świeża, jasna, nasączona znaczeniem, wywiedziona z doświadczenia, z bólu - zarówno tego fizycznego, jak i (nawet bardziej!) metafizycznego. W podeszłym wieku, w doskwierającej niedoskonałości ciała, w pamięci napuchłej od niechcianych wspomnień, w samotności, tęsknocie za młodością i w bliskości śmierci odnajdziemy sens naszej wędrówki - zdają się mówić bohaterowie Nowickiego. Trochę śmieszni, poczciwi, niedzisiejsi, a mimo to - coraz nam bliżsi.
Mają i oni swojego przewodnika, emerytowanego aktora, koryfeusza sanatoryjnych bibek i niekończących się rozmów, zwanego Mistrzem Serafinem. Ma on coś z samozwańczego filozofa, profesora bez określonej specjalności i bez dyplomu; ma też z pewnością ów nieuchwytny błysk w oku, zdradzający chłopięcą zuchwałość...
Jedna z myśli Mistrza Serafina:
Jedna z myśli Mistrza Serafina:
"Człowiek po wysłuchaniu największych filozofów, teologów, artystów i księży pozostaje sam."
Książkę otrzymałem dzięki uprzejmości księgarni internetowej Publio.pl.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz