poniedziałek, 8 stycznia 2018

Czemu zaraz Nike?

Studium zła. Anatomia kłamstwa. Historia wielkiego matactwa w sprawie Grzegorza Przemyka. Książka Łazarewicza Żeby nie było śladów zasługuje na najwyższe pochwały, jako przykład znakomitego śledztwa reporterskiego, przeprowadzonego z wielką skrupulatnością.

Dla mnie, jako człowieka mającego kilka lat, kiedy rozgrywały się losy jej bohaterów, książka ta dała możliwość poznania traumy, z którą w latach osiemdziesiątych żyli moi rodzice. Strachu przed wielką machiną PRL, której macki sięgały dalej, niż wówczas mogło się wydawać.

Reportaż Łazarewicza daje wgląd w sposoby działania ówczesnych władz, milicji, służby bezpieczeństwa, organów sądowniczych oraz najwyższych kierowników Polski Ludowej, z ministrem Kiszczakiem na czele. Cały aparat państwowy jest zaangażowany w celowe zakłamanie, zatuszowanie zabójstwa Grzegorza Przemyka, zastraszenie świadków, naciskanie na prokuraturę i sądowych ekspertów, by nie dopuścić do ukarania sprawców śmiertelnego pobicia.

Z pewnością jest to opowieść nie tylko o sprawie sprzed trzydziestu lat, ale także rodzaj modelowego przykładu peerelowskiej rzeczywistości - z całym arsenałem gangsterskich środków wykorzystywanych przez tamtejsze władze w wielu innych przypadkach.

Są pewnie i tacy, którzy zechcą rozszerzyć ten model na inne, również współczesne poczynania tych czy innych władz, zmierzające do używania swoich prerogatyw przeciw własnym obywatelom. Będzie tu więc miejsce na rozważania o każdej ekipie rządzącej, która zmierza w stronę autorytaryzmu. Myślę tu zarówno o przykładach Rosji, Białorusi, ale także Turcji czy, toutes proportions gardées, Polski.

Polecając książkę Łazarewicza, jednocześnie protestuję przeciwko przyznaniu jej literackiej nagrody Nike. Ta świetna reporterska robota nie ma nic wspólnego z literaturą. Każda inna nagroda - dla książki reporterskiej czy historycznej jest jak najbardziej na miejscu, jednak przyznając Nike, dewaluuje się literacki charakter tej nagrody. Jest przecież tyle sposobów dowartościowania autora. Wolałbym, by jedna z najważniejszych polskich nagród pozostała wierna powieści, dramatowi, poezji, nawet esejowi lub też takiemu reportażowi, który ma walory literackie. Książka Żeby nie było śladów jest ich pozbawiona.

Nurtuje mnie też jedna kwestia, której rozstrzygnąć nijak nie mogę. Na stronie nr 300 czytamy:

     "Jedynym winnym pozostaje Arkadiusz Denkiewicz, ale bardzo długo nie może odbyć kary, bo choruje. Do więzienia trafia dopiero w październiku 2009 roku. (Wychodzi w kwietniu 2011)".

Dwie strony dalej znajdujemy takie zdania:

     "Jedyny skazany na bezwzględne więzienie Arkadiusz Denkiewicz nigdy za kratki nie trafił. Zaraz po wyroku zaczął się leczyć psychiatrycznie i dostał od specjalistów zaświadczenie dla sądu, że wciąż brak postępów w jego terapii".

?

1 komentarz:

  1. Zadałem autorowi pytanie postawione wyżej. Zaskoczyła mnie niemal natychmiastowa reakcja. Oto krótka odpowiedź pana Cezarego Łazarewicza:

    "Trudno mi być sędzią we własnej sprawie ale dla mnie reportaż to też literatura. I jestem gotów się założyć że gdyby nie Nike to by Pan do książki mojej nie sięgnął. A jeśli chodzi o sprawę Denkiewicza to biję się w pierś. Moja wina. W trzecim wydaniu chciałem poprawić błąd, który był w dwóch poprzednich, a na który zwróciła mi córka Denkiewicza - on faktycznie jako jedyny w tej sprawie odsiedział cały wyrok, co do dnia. I zamiast wprowadzić przypis - zmieniłem fragmenty tekstu. Ale , jak widać zabrakło mi konsekwencji. Bardzo dziękuję że poświecił Pan czas tej lekturze. Pozdrawiam C.Ł".

    OdpowiedzUsuń