wtorek, 16 października 2018

Reportaże przeciw znieczulicy

Justyna Kopińska pisze książki najsmutniejsze. Jej reportaże są tak mocne, że czytając je wielokrotnie łapałem się na zwyczajnym niedowiarstwie, a raczej poczuciu, że przedstawiane zdarzenia nie mieszczą mi się w głowie.

Kopińska prowadzi wnikliwe śledztwa, stara się dotrzeć zarówno do ofiar, jak i sprawców. Wydaje się, że nie ma dla niej tematów tabu, ani spraw zbyt trudnych. Nawet w obliczu obojętności, niechęci świadków i uczestników procesów sądowych, mimo całkiem realnego zagrożenia zemstą ze strony negatywnych, czasem bardzo wpływowych, postaci opisywanych w reportażach - nie odpuszcza, przypiera swoich rozmówców do muru.

Kolejny zbiór tekstów Kopińskiej Z nienawiści do kobiet pokazuje niezłomne dążenie autorki do stawania po stronie wykorzystanych, wykluczonych, pozbawionych możliwości dochodzenia swoich praw i, na ile to możliwe, zmieniania ich sytuacji, nie tylko poprzez oddanie im głosu, ale także napiętnowanie bezprawnych, niemoralnych praktyk.

Niezależnie czy reportaż dotyczy księdza pedofila, oficera molestującego podległe mu żołnierki, morderców czy też znanych artystów, jak Violetta Villas czy Leopold Kozłowski, zawsze ich podskórnym tematem jest destrukcyjne działanie otoczenia, w którym żyją ofiary, najczęściej spotykające się ze znieczulicą, biernością lub niechęcią karmioną stereotypami.

Zło, z którym stykają się bohaterowie Kopińskiej, jest często systemowe; wynika ze źle rozumianej solidarności korporacyjnej, pozwalającej zamiatać pod dywan seksualne skłonności księdza, wysoko postawionego żołnierza, prawnika... Czasem brak rzetelnego śledztwa czy procesu wynika też z oportunizmu i wyrachowania funkcjonariuszy policji lub wymiaru sprawiedliwości. Autorka wielokrotnie przekonuje, że zło może przybierać wówczas systemowe ramy, utrwalać się, by w skrajnych przypadkach, stać się rutyną.

Lektura tekstów Kopińskiej nie tylko uświadamia, że w majestacie prawa dziać się mogą rzeczy straszne, ale także zawstydza, zmusza bowiem do zadania sobie krótkiego pytania, czy my sami, na naszym poletku, nie uciekamy się zbyt łatwo do drobnych świństewek, czy nie poddajemy się chętnie atmosferze bierności, pozwalając, by sprawy toczyły się własnym torem, choćby prowadził on do piekła...

Z wywiadu z autorką, zamieszczonego na końcu książki:

     "Zawsze zadaję sobie pytanie, co mój tekst może zmienić, do czego zainspirować czytelnika, co może zmienić we mnie, dlaczego jest on ważny. Bo najgorsze, co można zrobić, to zawracać komuś głowę bez powodu."


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz