Nie spodziewałem się po
Kryminaliście Jacka Głębskiego fajerwerków
i literackich zaskoczeń. Włączyłem audiobook z ciekawości, mając w pamięci
wcześniejszą powieść tego autora – z powodzeniem ekranizowaną przez Wojtka
Smarzowskiego –
Kurację. Penetrowanie zamkniętych społeczności (wcześniej
szpitala psychiatrycznego, teraz więzienia) i opisywanie rządzących tymi
społecznościami mechanizmów jest zawsze intrygujące dla osób, które jeszcze do
psychiatryka lub mamra nie trafiły.
Tytułowy kryminalista, jeszcze jako świeży garownik na tak
zwanej ameryce (okresie próbnym poświęconym nauce więziennej mowy i zasad),
dostaje zadanie wyreżyserowania Romea i Julii z osadzonymi w charakterze
aktorów. Żeby rzecz trafiła do więziennego odbiorcy, trzeba tekst Shakespeara
przetłumaczyć na grypserkę. A ponieważ Głębski pozwala nam uczestniczyć w
próbach, a w końcu w samym premierowym pokazie, słuchamy obszernych fragmentów dramatu.
I jest to absolutnie cudowne. Jest w tym przepyszna zabawa literacka i humor, i
kalambur. Jacek Głębski dokonał tego, co nie mieściło się w głowach jego
bohaterów. I chociaż trudno byłoby mu się mierzyć choćby z Margaret Atwood i
jej
Czarcim pomiotem (tam
w murach
więzienia pewien reżyser realizuje Shakespearowską Burzę, której akcja w dziwny
sposób przeplata się z więziennym życiem), to jego wersja odwiecznych waśni
pomiędzy rodami Monterka (Montekiego) i Katapulty (Kapulettiego) olśniewa.
A oto niewielka próbka miłosnego dialogu:
Romeo
Chciałbym przekręcić Ci, że kocham!
Czaj kimą kiram, schnąć nie mogę,
szlugów zjarałem cały wagon,
lecz został niezdziargany pagon
do odgibania pozostały.
Przede mną jest kalendarz cały.
Julia
Trukasz, że kochasz, ja też kocham,
tylko jarecki mój szeleści,
że łeb mi urżnie, gdy się złączę
z synem frajera, który feści.
Ja nie kapuję tych ich gierek;
czy git, czy fest – nie ma różnicy.
Czuję, że kocham cię najdroższy,
nic więcej dla mnie się nie liczy!
P. S.: Książka w wersji do słuchania dostępna w serwisie
Audioteka.pl.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz