piątek, 29 stycznia 2021

Świr

Czy normalność jest uśrednioną sumą wszystkich naszych psychicznych odchyleń? Co znaczy, skoro nawet wariat chce przecież czuć się normalnie? Skoro norma nie istnieje, a każdemu z nas można przypisać takie czy inne deficyty, może jest z nią jak z łysiną? Ile odchyleń potrzeba, by uznać nas za chorych psychicznie? Czy to lęk uogólniony, czy już depresja? Zwykła skrytość cechująca normalnego introwertyka, czy już stopień autyzmu, a może nawet socjopatia?

W gąszczu tych pytań łatwo stracić poczucie pewności co jest, a co nie jest normalne. I lepiej nie sięgać po psychologiczne testy, diagramy; diagnoza może nas niemiło zaskoczyć!

Ciekawe studium przypadku znalazłem w powieści Jacka Głębskiego Kuracja. Jak w powiedzeniu medice, cura te ipsum, pewien psychiatra postanawia prowadzić niecodzienne badania,  stając się pacjentem szpitala. Żeby wypaść przekonująco i zachować incognito udatnie symuluje schizofrenię. Znając się na rzeczy, konsekwentnie udaje chorego, wyprowadzając w pole lekarzy i personel. Wszystko do czasu, gdy sam pada ofiarą swojej gry.

Opisana historia budzi ciekawość, jest zarazem zabawna i straszna; wydaje się tak nieprawdopodobna, że aż prawdziwa. Czytając zastanawiałem się, szukałem odpowiedzi na pytania o własną „normalność”. Myślałem też o tym, co dzieje się na styku psychologii i psychiatrii – dwóch zdawałoby się konkurencyjnych podejść do problemów ludzkiej duszy i umysłu. Terapia i farmakologia. Praca nad sobą kontra inhibitory zwrotnego wychwytu serotoniny. Grupa wsparcia versus prozac.

 

Wyjrzyj przez okno. Tam czeka świat. Jaki jest? Przychylny,wrogi? Co czujesz?

Otwórz okno. Weź głęboki oddech. Nie skacz! 

 

P. S.: Kurację można przeczytać,  wysłuchać np. w serwisie audioteka.pl lub obejrzeć. Spektakl dla teatru telewizji zrealizował niegdyś Wojtek Smarzowski.

1 komentarz: