poniedziałek, 19 września 2011

Biblioteka – moja paranoja

Wiem, wiem… biblioteki są coraz bardziej przyjazne czytelnikom.  W dbałości o nas, niepoprawnych zapominalskich, wysyłają przypomnienia o terminach zwrotu książek via poczta elektroniczna czy sms! Od jakiegoś czasu możemy też prolongować okres wypożyczania przez Internet. Niestety, na mnie to nie działa! Z niespotykaną u mnie konsekwencją, permanentnie i z uporem przetrzymuję pożyczone lektury. Nie pomaga zapisywanie krytycznych dat, odbieranie maili i esemesów z wezwaniami do rychłego stawienia się w bibliotece, która (jak na złość) znajduje się tuż obok mojego miejsca pracy, a z domu jestem w stanie dojść do niej w dziesięć minut! 

Widać – nie jestem czytelnikiem przyjaznym bibliotekom. Płacąc kolejne kary, pocieszam się tylko, że oto raz jeszcze uiściłem datek na szczytny cel; wspomogłem, dzięki swej atawistycznej  skłonności do przetrzymywania książek, niewielki budżet wypożyczalni.

Wszak Ernest Bryll pisał, „że skrzydła pod garbem się klują”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz