W jednym z sierpniowych wydań tygodnika „Polityka” znalazł się zabawny tekst Justyny Sobolewskiej: Ranking książek najbardziej nieprzeczytanych. Arcydzieła literackie, które omijaliśmy z daleka. Każdy przecież ma na swym czytelniczym sumieniu takie, klasyczne przecież, pozycje, których znieść nie mógł i przebrnąć przez nie nie zdołał. W cytowanych przez Sobolewską wyznaniach literatów, wydawców, filologów najczęściej pojawiają się nazwiska Joyce’a i Prousta – absolutnych liderów wstydliwego rankingu.
„– Generalnie: nikt nie przeczytał tego, co powinien przeczytać. Jest to mój stały wyrzut sumienia. Ale połknąć ocean? Czy to w ogóle możliwe? – zastanawia się Chwin.”
Padają tu także nazwiska Orzeszkowej, z lekturowym Nad Niemnem na czele, Kraszewskiego, Manna – autora uwielbianej lub znienawidzonej Czarodziejskiej Góry, której jestem akurat gorącym zwolennikiem. Agata Bielik-Robson przyznaje, że nie przeczytała w całości Pana Tadeusza i że w ogóle ma problem z polskim romantyzmem. Paweł Dunin-Wąsowicz nie przeczytał Chłopów, a Witkacy działa na niego odstraszająco. Inga Iwasiow ze skruchą wymienia Jacka Londona i Stiega Larssona. Stefan Chwin nie doczytał Koranu i słabo pamięta Pamiętnik z powstania warszawskiego. Sumienie gryzie też Janusza Rudnickiego, który nie dał rady Pamiętnikowi znalezionemu w Saragossie.
„Sztuką jest mądrze mówić o książce, której się nie przeczytało – mówi Michał Rusinek, pisarz, sekretarz Wisławy Szymborskiej.”
Ja, za Agatą Bielik-Robson, uroczyście oświadczam, że nigdy nie przeczytałem w całości Pana Tadeusza i prawdopodobnie – nigdy się do tej lektury nie zmuszę. Rytm trzynastozgłoskowca wprawia mnie w nieodpartą senność, graniczącą z uciążliwym i lekko mdlącym uczuciem, jakie towarzyszy mi podczas jazdy nadmiernie kołyszącym pociągiem. Na mojej prywatnej liście jest też nieprzeczytana Lalka, czego akurat żałuję i mam niegasnącą nadzieję na poprawę. Muszę też wyznać ze wstydem, ale także nutką przekory, że nie przeczytałem żadnej książki autorów, których wypowiedzi zamieściła w swoim artykule Justyna Sobolewska. Wyjątek stanowią jedynie dwaj panowie: Jerzy Pilch i Umberto Eco.
Artykuł Justyny Sobolewskiej znaleźć można na stronie:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz