piątek, 9 sierpnia 2013

Jak być jurorem?

    Na festiwalach teatralnych czuję się jak w domu. Niezwykle sobie cenię atmosferę twórczej rywalizacji, spotkań z drogimi kolegami i koleżankami, którzy mają tego samego hopla, co ja; nocne rozmowy… Bywam na takich konkursach od lat, najczęściej w roli uczestnika – aktora, ale czasem także jako juror. Widziałem dziesiątki przedstawień, słuchałem wielu omówień, brałem udział w pospektaklowych rozmowach, awanturach i kłótniach… Często oceniający sceniczne zmagania snują dziwaczne teorie, przykładają to, co widzieli do uprzednio obmyślonej sztancy, zakładającej, że teatr amatorski musi spełniać określoną misję, posługiwać się takimi a nie innymi środkami, hołubić lub kompletnie odrzucać literaturę… Zdarza się, że wypowiedzi jurorów są jeszcze jednym występem, erupcją tłamszonego talentu, oracją tyleż bogatą, co głupią i żenującą.
     Na szczęście są też mistrzowie, znakomici znawcy teatru, którzy stawiając nam wysoką poprzeczkę, jednocześnie potrafią rozmawiać o naszych spektaklach bez kompleksów i uprzedzeń. Do takich wspaniałych jurorów należą z pewnością: Jan Nowicki, Wojciech Pszoniak, Jarosław Kilian, Łukasz Drewniak, Lech Śliwonik, Adam Woronowicz, Adam Biedrzycki, Henryk Izydor Rogacki – by ograniczyć się tylko do kilku mężczyzn. Wiem dobrze, że nie będą nas głaskali po głowach, ale też nie skrzywdzą, nie oleją, ani nie będą starali się nas na siłę wpychać w jakieś ramy. Takich partnerów do rozmowy o naszych teatralnych sukcesach i klęskach życzyłbym sobie na każdym z festiwali. 
     A wszystkich, którzy podejmują się wydawania werdyktów i sądów o teatrze odsyłam do trzech kryteriów jurora – „oceniacza przedstawienia”, jakie sformułował na własny użytek Krzysztof Globisz. Pierwsze dwa mogą się wydać oczywiste, trzecie – podoba mi się najbardziej:

Pierwsze kryterium – prawdy
To informacja, która, gdy nie zachwaszczona popisami aktora, dociera do mnie i rani bezpośrednio – rozmawia ze mną – o mnie.

Drugie kryterium – teatralne
Teatr jest sztuką, gdy reżyser wie, jak zorganizować wejścia i zejścia – to znaczy wie, gdzie aktor zszedł i dokąd poszedł, i to właśnie tam, gdzie teraz jest – jest ważniejsze od tego momentu, kiedy jest na scenie.

Trzecie kryterium – kretyna
Moje serce lokuje się tam, gdzie chce, czasem bez mojego mózgowego przyzwolenia”.

Cytat z książki Olgi Katafiasz: Krzysztof Globisz. Notatki o skubaniu roli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz