niedziela, 12 stycznia 2014

Zdjęcie z Myśliwskim

       Na listach bestsellerów utrzymuje się, i to dość wysoko, najnowsza powieść Wiesława Myśliwskiego. Jest więc jeszcze miejsce w rankingach dla poważnej literatury, gęstej, pisanej z namysłem, nieledwie poetyckiej, nie schlebiającej masowym gustom, prawdziwej. I choć Ostatnie rozdanie, według mnie, nie może się równać z Pałacem czy Widnokręgiem – jest bowiem znacznie bardziej surowe, mniej barwne językowo, znalazłem i w nim fragmenty poruszające i niezwykle celne, jak choćby ten o naszej dzisiejszej manii fotografowania:

      „Co prawda, zdjęcia nie zastąpią słów, lecz ratują przed ich brakiem. Powiedziałbym wbrew sobie, bo nie znoszę oglądania zdjęć. W ogóle nie rozumiem tej pasji, żeby tak rzec, pstrykania, która stałą się dzisiaj tak powszechna, że zakrawa na coś w rodzaju epidemii. Człowiek, który nie ma aparatu fotograficznego i nie pstryka bezustannie, wydaje się nie z tej epoki. Gdziekolwiek się pójdzie, ma się wrażenie, że te nieprzebrane tłumy przewalają się z miejsca na miejsce, żeby tylko pstrykać. Na wszelkich szlakach, w miastach i miasteczkach, w górach i dolinach, na lądzie, morzu, w powietrzu, na ślubach, pogrzebach, w chorobie i zdrowiu pstrykają i pstrykają. […] A potem godzinami oglądają, jakby nie dość mieli siebie. Gorzej, zanudzają i innych. A czasu i tak nie da się zatrzymać, czas ma za nic nasze zdjęcia. Czas wręcz drwi z naszych zdjęć. 
        Może to odwieczny lęk człowieka, że w ogóle jest na świecie, legł u podstaw wynalezienia aparatu fotograficznego. W każdym razie doczekał się człowiek wreszcie wynalazku, który zaszczepił w nim wiarę, że istniał, istnieje i będzie istniał. Wielka to przewaga zdjęć nad życiem. Zastanawiam się tylko, dlaczego człowiek jest tak nienasycony sobą.”

       Myśliwski pisze rzadko, ale miejmy nadzieję, że Ostatnie rozdanie nie będzie ostatnim słowem tego artysty.

1 komentarz: