Od
ośmiu lat nie mam w domu telewizora. Uprzedzając najczęstsze pytania, odpowiem
od razu: na co dzień się nie nudzę i mam co robić. W dodatku – jestem
szczęśliwym człowiekiem, którego omijają tysiące i tysiące bzdur serwowanych
tzw. szerokiej publiczności. Czasem jednak, przy okazji pobytu u rodziny czy
znajomych, zerknę w telepudło. Zapłaczę nieraz, że przegapiłem dobry film, albo
program publicystyczny – choć te w większości mogę oglądać w Internecie… Coraz
częściej jednak moje zdumienie nie ma granic. Ostatnio miałem okazję przekonać
się jak wielką część ramówki polskich stacji zajmują seriale. A wśród
nich tryumfujące obecnie produkcje, w których występują amatorzy pobieżnie przyuczeni
do tego, by jakoś się przed kamerą zachowywali. Reżyserowane na siłę (co widać nachalnie)
seriale o policjantach, lekarzach, opiekunkach do dzieci, sprawach sądowych i
ratownikach medycznych to crème de la crème rodzimej rozrywki. Przygotowane
dla najmniej wyrobionego widza, wyposażone są zazwyczaj w lektora, który z offu
tłumaczy relacje pomiędzy bohaterami odcinka i co kilka minut streszcza fabułę,
by odbiorca-matoł nadążył za tym, co się dzieje. Fenomen tych produkcji i ich
popularność przeraża mnie strasznie. Zastanawiam się tylko, czy to odbiorcy naprawdę
żądni są tego typu papki, czy też telewizja uprawia tu manipulację, zakładając z
góry, że jej widz to kretyn skończony?
Hitem
ostatnich tygodni, w moim prywatnym rankingu obciachu i matołectwa jest jednak
inny program, którego nazwa wyczerpuje już moje zdolności przyswajania
kolejnych dawek głupoty. Mam na myśli show o wdzięcznym tytule „Twoja twarz
brzmi znajomo”. Jaki bęcwał, jełop i specjalista od marketingu, a wreszcie
dyrektor programowy itd. wymyślił, przyjął, zatwierdził i wprowadził do
dystrybucji to hasło? Przecież to uwłacza wszelkim standardom. To psuje język,
to kaleczy ucho, powoduje wstrząsy, dreszcze, łzawienie i ślinotok. Ręce mi się
same zaciskają w bezwiednym poszukiwaniu mordy, którą trzebaby obić za tak
rażący językowy kulfon i wygibas. Zawartość, pardon, merytoryczną show z
udziałem gwiazd, miłosiernie przemilczę.
Tomaszu mam dla Ciebie smutną wiadomość. W tv jest to co ludzie chcą oglądać. Szczególnie dziś kiedy, wydawałoby się, jest taki szeroki wybór programów telewidzowie decydują swoimi pilotami co będzie w programie. Jeżeli są programy, których nikt nie ogląda to nikt nie chce tam dawać reklam więc nie ma kasy i na odwrót.
OdpowiedzUsuń