Michał Ogórek to rzadki okaz wymierającego gatunku satyryków – autorów niegdysiejszych inteligentnych programów kabaretowych, piosenek pisanych poprawną
polszczyzną i dowcipów opowiadanych w tzw. dobrym towarzystwie, czyli
rzeczy obecnie nie występujących w naturze, podobnie jak sami satyrycy.
Pisanie z polotem i fantazją; niepoważnie, a jednak do rzeczy; dla śmiechu, ale nie dla wygłupu; z ironią, lecz bez chamstwa stało się dziś rzemiosłem zapomnianym, zaprzeszłym... Polska ogórkowa jest takiego pisania przykładem, jeśli nie wzorem.
Ogórek zwraca swe szkiełko i oko humorysty ku rozmaitym przejawom otaczającej nas rzeczywistości, która pod jego piórem staje się znacznie bardziej zabawna, niż byśmy na ogół sądzili. Znakomitym orężem autora jest paradoks – z logicznego punktu widzenia nieprzydatny, pusty; tu wspaniale oddający charakter błyskotliwych spostrzeżeń.
Zaproponowane w tej książce lekcje, nie będą raczej odrabiane w szkołach. To my – dorośli i wykształceni – powinniśmy je zaliczyć i wzajemnie się odpytać. Dla własnego dobrego samopoczucia!
Z książki:
„Jabłka w reklamach telewizyjnych jedzą tylko ci, co mają sztuczne szczęki. Trudno zobaczyć w tym zachętę. Dzieci w tych reklamach jedzą tylko cukierki i czasem zachwycą się zupą w proszku. Dopiero jak będą miały sztuczną szczękę, zaczną jeść jabłka. Ale wtedy nie wiadomo po co.”
Książkę otrzymałem dzięki uprzejmości księgarni internetowej Publio.pl.
Zaproponowane w tej książce lekcje, nie będą raczej odrabiane w szkołach. To my – dorośli i wykształceni – powinniśmy je zaliczyć i wzajemnie się odpytać. Dla własnego dobrego samopoczucia!
Z książki:
„Jabłka w reklamach telewizyjnych jedzą tylko ci, co mają sztuczne szczęki. Trudno zobaczyć w tym zachętę. Dzieci w tych reklamach jedzą tylko cukierki i czasem zachwycą się zupą w proszku. Dopiero jak będą miały sztuczną szczękę, zaczną jeść jabłka. Ale wtedy nie wiadomo po co.”
Książkę otrzymałem dzięki uprzejmości księgarni internetowej Publio.pl.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz