piątek, 13 lutego 2015

"Szwedzki thriller ekologiczny"

Większości wyda się zapewne, że to nie temat na pierwsze strony gazet. Wielu powie, że Polski nie dotyczy, więc nie musi tutejszych czytelników obchodzić. Wystarczy jednak nieco ekologicznej wrażliwości i wyobraźni, by ta książka wzbudziła prawdziwą złość, wewnętrzny protest i niedowierzanie wobec zdemaskowanej przez Zarembę-Bielawskiego szwedzkiej polityki, sprawnie zamieniającej naturalne ogromne zasoby leśne tego kraju w karczowiska, by następnie zaprowadzić na tych rozległych obszarach ujednoliconą produkcję iglaków.

Zarządzanie szwedzkimi lasami podporządkowane zostało w zupełności przemysłowi drzewnemu. Państwowe instytucje, mające regulować wycinki i kontrolować działających w tym sektorze przedsiębiorców, od dawna żyją z nimi w symbiozie, która wyklucza jakąkolwiek niezależność i w efekcie uniemożliwia stosowanie sankcji wobec firm ewidentnie łamiących prawo.

Prywatni właściciele, posiadający w Szwecji największy procent terenów leśnych (państwo i samorządy dysponują tylko niewielką częścią tamtejszych lasów), zmuszani są do prowadzenia gospodarki zgodnie z interesem potężnego przemysłu, często wbrew swoim intencjom i na własną szkodę.

Traci więc właściciel lasu, traci każdy, kto zechciał przeprowadzić się do ustornia okolonego bujną zielonością drzew, a w efekcie trafia do magazynu drewna. W sposób oczywisty traci ekosystem, konsekwentnie ubożony i kastrowany przez wielkie kombajny karczujące tzw. systemem zrębu zupełnego. Traci także szwedzka turystyka, której atutem przestaje być dziki, zróżnicowany krajobraz północy. Tracą przyszłe pokolenia…

Przykłady, które mnoży w swoich reportażach Bielawski szokują. Oto jeden z wielu paradoksów Szwedzkiej rzeczywistości:

      „Zarząd Lasów (…) zabrania Haraldowi [Holmbergowi – M. Z. B.] wycinać i odnawiać las, będący jego własnością, wedle własnego uznania (…) Ma on dokonać zrębu zupełnego, a jeśli tego nie uczyni, musi liczyć się z poważnymi konsekwencjami w postaci wysokiej grzywny, a nawet kary więzienia”.

Książkę otrzymałem dzięki uprzejmości księgarni internetowej Publio.pl.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz