Wykluczeni na długo pozostaną jedną z najważniejszych książek, jakie przeczytałem. Artur Domosławski zebrał w niej całe swoje bogate ponaddwudziestoletnie reporterskie doświadczenie, by opowiedzieć nam o świecie, którego nie znamy i znać nie chcemy; świecie, w którym ludzie (całe rodziny, plemiona, narody) pozostają na marginesie życia lub są zabijani, bo komuś innemu nie podoba się ich kolor skóry, religia, orientacja seksualna, pochodzenie; bo nikogo nie obchodzi strukturalna bieda, brak dostępu do higieny, opieki medycznej, edukacji; w końcu również dlatego, że stoją na przeszkodzie interesom polityków lub wielkich koncernów.
Ta przejmująca książka jest w pewnym sensie kontynuacją tomu wcześniejszych reportaży Domosławskiego – Śmierć w Amazonii. Ponownie zostajemy skonfrontowani z niewygodną prawdą, że za wyzyskiem ubogiego Południa, grabieżczą gospodarką prowadzoną w Ameryce Południowej, Afryce i wielu państwach azjatyckich stoi nasze dobre samopoczucie, nieświadomych niczego konsumentów dóbr pochodzących z niewolniczej pracy, dewastacji rodzimego rynku i naturalnych zasobów dalekiego świata.
Autor bez ogródek wytyka grzechy Europy i USA w procederze ciągłego żerowania na słabszych, mniej rozwiniętych, niesamodzielnych i biednych – niegdyś koloniach, później republikach bananowych, dziś regionach trwale uzależnionych politycznie i gospodarczo.
Zawłaszczeniu ulegają nie tylko surowce, tania siła robocza, czy terytoria, ale także historia miejsc, do których dumny, biały człowiek miał nieść „zdobycze cywilizacji”, a zamiast tego palił, gwałcił i mordował; co gorsza, nadal to robi! Nadal nie brakuje bowiem ofiar chciwości, zawiści, zadawnionych plemiennych i międzynarodowych sporów podsycanych przez potężnych i wpływowych graczy, którzy zrobią wszystko, by ukryć przed nami własne haniebne postępki, byśmy nadal ufali głoszonym z neofickim zapałem hasłom i sloganom. Byśmy spali spokojnie, w poczuciu własnej niewinności i sprawiedliwości.
Dajmy się oprowadzić Arturowi Domosławskiemu po miejscach zapalnych świata: Brazylijskich i Meksykańskich fawelach, Amerykańskich slumsach i gettach, Kolumbii, Egipcie, Kenii, Sudanie Południowym, a także Strefie Gazy, Palestynie, greckiej wyspie Kos, Pakistanie i Tajlandii. To będzie gorzka, jednak niezwykle pouczająca podróż. Dzięki niej zrozumiałem między innymi, że dzisiejsze problemy migracyjne, fale uchodźców są w dużej mierze spowodowane przez nas – sytych, egoistycznych i bezwzględnych, choć czasem nieświadomych, mieszkańców bogatej Północy.
„Bauman [w Nowoczesności i Zagładzie] rozważał sytuację robotników fabryki broni, którzy cieszyli się z nowych zmówień i dobrej kondycji ekonomicznej przedsiębiorstwa, a zarazem szczerze opłakiwali masakry dokonywane przez Etiopczyków i Erytrejczyków. Z pewnością nie zastanawiali się nad tym, że być może broń, którą produkują - dzięki czemu cieszą się z poprawy sytuacji materialnej własnej i zakładu - trafia w ręce bojowników tej czy innej wojny. Ofiary tych wojen, o których dowiadują się z telewizji, wywołują - a jakże! - uczucia autentycznego smutku u jednych, a u innych - reakcję jak ta wyżej opisana: <<Znów te dzikusy się wyrzynają; jak to dobrze, że daleko i że nas nie dotyczy!>>.
Bauman powiada, że moralna ślepota tego rodzaju jest możliwa jedynie w nowoczesnym, niezwykle złożonym społeczeństwie, którym rządzi zasada <<pośrednictwa w działaniu>>. <<Tworzy się duży dystans między zamiarem a jego praktycznym urzeczywistnieniem, zaś przestrzeń ta wypełniona jest dużą liczbą drobnych działań, wykonanych przez mało znaczących pośredników>>.
Czy udział porządnych i uczciwych ludzi w procesach, które owocują zniszczeniami i zbrodniami, powinien nas wciąż dziwić i oburzać?”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz