W wyścigu szczurów trudno pozostać człowiekiem. Trzeba
załatwić tysiąc spraw – cudzych spraw; głupot, które nas nie obchodzą, ale
wymaga tego pracodawca, kontrahent, klient strategiczny… Deadline goni
deadline, a za kolejnym czeka korporacyjna śmierć – prawdziwsza od naturalnej,
bo trzeba będzie jakoś ją przeżyć.
Córka Toniego jest wybitnym szczurem. Odnosi sukcesy i pnie
się po stopniach kariery w międzynarodowej firmie consultingowej. Ma na głowie
tyle ważnych spraw zawodowych, że dawno już nie miała okazji zająć się swoimi. Jest
zawsze spięta, czujna, gotowa do działania, w pełni oddana pracy. Jest zawsze
zestresowana, zabiegana, zmęczona i niemal kompletnie odizolowana od
normalnego, pozakorporacyjnego świata. Samotna.
Toni – ekscentryk, trochę dziwak – stara się zbliżyć do
córki, na nowo ją poznać, zrozumieć i być może odnaleźć choć odrobinę
bliskości. Jest stary, ma swoje nie do końca udane życie, swój garb. Przed
koszmarem samotności, odrzucenia, bezradności broni się poczuciem humoru i
pewną naiwnością, która sprawia, że Toniego nie opuszcza nadzieja. Mimo że jej
pielęgnowanie wymaga czasem niezwykłego wysiłku.
To właśnie humor pozwala nabrać dystansu, zobaczyć sprawy
pod innym kątem, oswoić nieznane i wyśmiać to, co straszne. Sztubacki wybryk, dowcip,
wygłup przekuwa balon nadętej powagi; pokazuje goły tyłek wszystkim tym
śmiertelnie ważnym sprawom, które naprawdę mamy gdzieś; przepędza złe duchy i
spęczniałe emocje.
Żarty i błazeństwa Toniego to sposób na oswojenie świata –
dziwią, śmieszą, ale także wzruszają. Śmiech nie leży bowiem tak daleko od
płaczu, jakby się mogło wydawać. Wiedzą o tym dzieci i artyści.
Ten znakomity film dowodzi, że komizm jest równie dobrym
sposobem opisu rzeczywistości i międzyludzkich relacji, co uświęcona w inteligenckim
zadęciu tragedia. Śmiech nie musi być od razu rechotem, tak jak naiwność
Toniego nie jest głupotą. Ironia nie musi być od razu wyrachowanym cynizmem, a
ketchup krwią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz