Zygmunt Bauman - sędziwy starzec, gwiazda światowej socjologii, jeden z najbardziej znanych polskich naukowców przełomu wieków, przenikliwy krytyk ponowoczesności, myśliciel obdarzony talentem literackim, potrafiący trafnie syntezować nasze doświadczenie życia w coraz bardziej zglobalizowanym i pełnym skomplikowanych zależności świecie.
Domosławski z życzliwością i zrozumieniem wobec swojego bohatera, kreśli jego obraz jako fascynującego, wybitnego człowieka; pokazuje indywidualistę, trochę samotnika, który mimo niesprzyjających wyroków historii, umiał dzięki talentowi i pracowitości wspaniale rozwinąć swą naukową karierę i zaszczepić w nas nowe sposoby rozumienia współczesności.
Czytamy jednak również o Baumanie - wcielonym diable: zbrodniarzu, komunistycznym aparatczyku, zatwardziałym marksiście, najczystszej egzemplifikacji mitu żydokomuny; w końcu - słabym naukowcu, propagującym relatywizm i komunizm w lekko zmienionych szatach. Tak niestety jest postrzegany przez wielu, bazujących na czarnej legendzie Baumana (majora KBW, który po uniwersytecie chodzi z bronią, używaną wcześniej w walce z antykomunistycznym podziemiem). Dyskredytują go jako uczonego i odtrącają jako tego, który nigdy nie rozliczył się z grzechami młodości.
Legenda ta oczywiście ma swoje źródło w półprawdach i plotkach, które podsycane zawiścią, wrogością, antysemityzmem, małostkowością, uprzedzeniem i polityczną kalkulacją pęcznieją i z czasem krzepną stając się poręcznym narzędziem ponawianych z uporem napaści na profesora z Leeds.
Choć to książka niezwykle bogata, obszerna, pełna wielu wstrząsających wydarzeń, których w życiu Baumana nie brakowało, mnie najbardziej poruszyła relacja z prac komisji uczelnianej, opiniującej wnioski o przeprowadzenie uroczystości odnowienia doktoratu Zygmuntowi Baumanowi. W ten sposób świętuje się zazwyczaj jubileusz pięćdziesięciolecia obrony pracy doktoranckiej. Jak w soczewce skupiają się tu wszystkie negatywne cechy i słabości wrogów Baumana.
Wniosek dwóch socjologicznych instytutów zostaje odrzucony przez komisję złożoną z ludzi, którzy w dużej mierze nie znają dorobku Baumana, jednak przyznają sobie prawo oceny moralnej kandydata. Ochoczo przywołują domniemane przewiny Baumana, oficjalnie jednak zasłaniają się okrągłymi zdaniami, w tym o niedostatecznym "dorobku i charakterze pracy naukowej" Baumana (sic!), który już wtedy może pochwalić się licznymi międzynarodowymi nagrodami i doktoratami honoris causa wielu renomowanych uniwersytetów oraz przekładami swoich książek na ponad 30 języków.
W ten sposób Bauman, doświadczający szykanów jako Żyd (getto ławkowe, wyrzucenie z wojska, w końcu wygnanie z Polski na fali czystek 1968 roku), komunista (oskarżany o niezawinione zbrodnie, wierność systemowi i jego utrwalanie, wreszcie narażony na oszczerstwa prawicowych dziennikarzy i wyzwiska wykrzykiwane pod jego adresem przez zakłócających wykłady nacjonalistów) i naukowiec (krytykowano jego pisarstwo jako zbyt literackie, pozbawione podłoża empirycznego, zarzucano mu autoplagiaty) został ponownie wygnany, wypędzony z własnej dyscypliny naukowej przez rodaków, kolegów akademików, którym niestety nie udało się wzbić na wyżyny popularności i wejść do naukowego panteonu.
Polecam lekturę książki Artura Domosławskiego, bo to, co w niej najbardziej interesujące dotyczy nie tyle Baumana, co nas samych. To książka o Polsce i świecie po wojnie, po Zagładzie, po komunizmie i po upadku mitu kapitalistycznego ładu, rządzonego nieomylnie przez niewidzialną rękę rynku. To książka o naszym zagubieniu w coraz bardziej zasuplonym i nieoczywistym świecie, zabłąkaniu pomiędzy tym co lokalne, a tym co globalne, indywidualne i wspólne, właściwe i godne potępienia.
P.S.: Książkę otrzymałem dzięki uprzejmości wydawnictwa Wielka Litera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz