Nawiązując do poprzedniego wpisu, nie wiem czy powinienem życzyć naszym dzisiejszym literatom wielkiego powodzenia i zaszczytów. Daleko posuniętą ostrożność w tej kwestii sugeruje poniższy fragment z tekstu Wiktora Jerofiejewa „Dobrzy ludzie zabili Lwa” z ostatniego numeru „Książek”.
„A pieniądze śmieją się z pisarza. Bo albo jest ich zupełnie mało i pisarz zwierzęceje z ubóstwa, albo zalewają go złotym deszczem i pisarz milknie. Bo pisarz to najbardziej przewrotna istota na ziemi. Posiadacz przerośniętej wyobraźni, o niezwykłej wrażliwości, lepiej od innych rozumie również siłę pieniądza. W swoich marzeniach i fantazjach garnie się do władzy nad światem, dąży do jego przemiany, chce go naprawiać. Jest przy tym chory na próżność. Duże pieniądze, międzynarodowe nagrody, wyolbrzymione zachwyty często doprowadzają go do twórczej impotencji. Bo wszystko u niego jest na opak – karmi się biedami, niepowodzeniami, miłosnymi katastrofami, a szczęście go osłabia.”
Być może nadchodzący kryzys gospodarczy przyniesie (paradoksalnie!) kulturalną hossę?
Od zawsze wiadomo,że artysta ma głodować, przypomnieć by tylko tych niedojadających malarzy mieszkających na poddaszach z okresu międzywojennego ...a genialny Norwid wyprzedzający swoją epokę...ale bez żartów. Wydaje się ,że sytość ( jakkolwiek by jej nie rozumieć) usypia wrażliwość. Coś w tym jest;)
OdpowiedzUsuń