piątek, 11 listopada 2011

W przypływie poetycznej weny...

...stawiłem niegdyś (jakże mężnie!) czoła mojemu własnemu przemijaniu:

Czas to marzyciel nieustanny,
co wiecznie goni swe pragnienia,
lecz ich nie złapie, choćby pędził
szybciej od własnych myśli mknienia.

My, będąc czasu nikłym błyskiem,
czasem marzenia swe spełniamy,
lecz z biegiem czasu coraz częściej
konserwujemy je i odkładamy…

Tysiące porzuconych planów,
setki nadziei niespełnionych
i czas, co myślom spędza z czoła
przyszłości sen niedościgniony.

Nam z czasem wygrać się nie uda,
padniemy pierwsi, więc tymczasem
szczęście ocalmy pośród marzeń,
co nie chcą poddać się przed czasem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz