Książka, o której chcę napisać została wydana kilka ładnych lat temu, ale do niedawna nic o niej nie wiedziałem. Trochę mi wstyd, że nie zdawałem sobie sprawy z jej istnienia, tym bardziej, że wyszła spod pióra człowieka, którego teksty wysoko cenię i chętnie czytam. Być może na moją korzyść przemawia fakt, że tym razem chodzi o utwór nader specyficzny – prawdziwy i poważny dialog filozoficzny napisany dla dzieci, a konkretnie na zamówienie córki Leszka Kołakowskiego – Agnieszki; udostępniony szerszej publiczności przez wydawnictwo Muchomor.
Ta niewielka książeczka zaskakuje zarówno swą niebanalną treścią, jak i formą plastyczną. Błyskotliwą debatę toczą ze sobą postacie, których zwierzęce wcielenia znakomicie charakteryzują każdego z rozmówców. Proste, celne, a czasem podchwytliwe pytania Królika, prowokują Dudka do ciętych, inteligentnych i nieznoszących sprzeciwu odpowiedzi. Powadzony z najwyższym skupieniem krótki dialog o tym co jest, a co nie jest sprawiedliwe i czy sprawiedliwość w ogóle istnieje jako fakt, czy tylko jako nasze o faktach twierdzenie, został przez wydawcę dowcipnie przyrównany do partii szachów, którą czytelnik może śledzić na przemian z kolejnymi fragmentami tej niezwykłej dysputy.
Ponadto, w książce znaleźć można ciekawe, wykonane jakby ręką dziecka rysunki; stanowiące dodatkowy smaczek – niby-portrety obu interlokutorów. A ponieważ nic tu nie może być zwyczajne, uwagę czytelnika zwraca także oryginalny krój czcionki, a także konsekwentne zastosowanie kolorów. Swój intrygujący wygląd Debata filozoficzna… zawdzięcza Monice Hanulak, wyróżnionej za opracowanie graficzne tej książki w konkursie polskiej sekcji IBBY „Książka Roku 2009”.
Nie wiem czy dzieci z takim samym jak ja entuzjazmem sięgają po ten mało znany tekst Kołakowskiego i czy tak samo zachwyca je pomysłowość, z jaką został wydany. Myślę jednak, że już kilkunastoletni czytelnik może w pełni docenić wysiłek wydawcy, ciesząc się jednocześnie przystępnie sformułowanym i zmuszającym do refleksji dialogiem, stworzonym niejako na wzór klasycznych dysput, pozostawionych nam przez największych myślicieli starożytnego świata.
Mam nadzieję, że również wielu dorosłych miłośników literatury odnajdzie w tej książeczce nie tylko jeden z ciekawszych, nietuzinkowych, cieszących oko bibliofila „eksponatów”, lecz także tekst, w którym prócz wielkiej inteligencji i przenikliwości Leszka Kołakowskiego, brzmi wyraźnie jego specyficzna i nieco egzaltowana fraza…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz