O Indiach wiem niewiele. Rzadko w swoich lekturach sięgam po dalekowschodnią tematykę. Jedną z takich niecodziennych książek jest zbiór reportaży Pawła Skawińskiego Gdy nie nadejdzie jutro. Zamieszczone w nim teksty nie składają się na kompletny obraz indyjskiej rzeczywistości, bo i nie mogą. Tak ogromny świat, nieustannie pulsujący, migotliwy, pełen skrajności i nadmiaru; barwna mozaika kulturowa, patchwork różnorakich tradycji i wierzeń, nie daje się ogarnąć jednym spojrzeniem.
Autor pozwala nam zajrzeć pod powierzchnię popularnych wyobrażeń i stereotypów. Zagląda w miejsca, które nie mieszczą się w romantycznym krajobrazie, w którym ekscytacja egzotyką łączy się z bajkowym portretem Indii, znanym z popularnych produkcji Bollywood.
Dodatkową niespodziankę sprawiły mi zamieszczone w książce zdjęcia Ewy Morawskiej – mojej koleżanki ze szkoły średniej, która już w liceum zdradzała różnorakie talenty artystyczne.
„«Od czasów Homera każdy Europejczyk cokolwiek by powiedział o Oriencie, będzie to rasistowskie, imperialistyczne i prawie kompletnie etnocentryczne», twierdził urodzony w Jerozolimie Amerykanin arabskiego pochodzenia [Edward Said]. […] pił nie tylko do przeciętnego obywatela Zachodu, lecz także do środowiska akademickiego, które w swoich badaniach z góry zakładało, że Wschód jest irracjonalny i upadły, a Zachód rozumny i dojrzały. A to z kolei usprawiedliwiało kolonizatorów w dziele cywilizowania barbarzyńskiej Azji.
Czy coś się zmieniło? Nasze postrzeganie świata kształtują media. A tam Indie to przecież wyłącznie egzotyczna ciekawostka, zapychacz serwisów internetowych. Dominują newsy o zaślubinach żab (jako remedium na suszę), zaręczynach dziewczynki z psem (za radą astrologa), o mężczyźnie z Radżastanu, który zginął od eksplozji telefonu komórkowego, lub Lakshmi, dziewczynce o ośmiu kończynach uznanej za boginię.
Obraz kraju pełnego biedy, krów i slumsów trochę łagodnieje dzięki […] filmom z bombajskiej fabryki marzeń – Bollywood. […]
Większość z nas nie chce słyszeć o biedzie, woli odkrywać Indie bajkowe, ewentualnie mistyczne, i szukać tam «głębszego sensu».”
Obraz kraju pełnego biedy, krów i slumsów trochę łagodnieje dzięki […] filmom z bombajskiej fabryki marzeń – Bollywood. […]
Większość z nas nie chce słyszeć o biedzie, woli odkrywać Indie bajkowe, ewentualnie mistyczne, i szukać tam «głębszego sensu».”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz