Trzej muszkieterowie polszczyzny, trzej wybitni językoznawcy, kulturyści (tak mówi się o specjalistach od kultury języka), dobrze znani szerokiej publiczności z wielu programów, audycji, książek i słowników, podpowiadających nam jak mówić poprawnie. Ich pasjonująca rozmowa, moderowana przez Jerzego Sosnowskiego (radiowca i również polonistę), odkrywa przed nami meandry naszego języka, jego możliwości i ograniczenia, cechy przezeń nabyte i wrodzone, tendencje, procesy, a także scenariusze rozwoju. Profesorski tercet nie prowadzi tu jednak akademickiej dyskusji, nie przemawia ex cathedra. Panowie Bralczyk, Miodek i Markowski rozmawiają ze
sobą na przyjacielskiej stopie, swobodnie i z humorem. To właśnie ich
dowcip (tożsamy niegdyś z inteligencją) i niebagatelne zdolności w
operowaniu ciętą ripostą stanowią o prawdziwym uroku książki, która
ponadto, dzięki Przemkowi Dębowskiemu i Wojtkowi Kwiecień-Janikowskiemu
zyskała znakomitą, oryginalną szatę graficzną, zasługującą na osobne
pochwały. Polecam jej lekturę wszystkim, przytaczając na zachętę krótki,
jakże wulgarny passus:
„Miodek: Musimy powiedzieć też, że owszem, ubolewamy nad stopniem zwulgarnienia stadionów, ulicy, tramwajów, ale – bądźmy szczerzy – tysiące dowcipów bez wtrącanych weń wulgaryzmów przestaje być dowcipami. Opowiem jeden: Znany warszawski reżyser namawiany jest do tego, żeby się przeprowadził do Wrocławia. «Tu jeszcze gruzy, ruiny i zgliszcza, kiedy ta Warszawa stanie na nogi? Więc przyjedź do Wrocławia!». Lecą argumenty socjologiczne. «Nie, nie, ja Warszawie będę wierny do końca życia». Pada więc inny argument: «Słuchaj, Wrocław to miasto zieleni, parków…». A on na to: «A co ja, k…, mszyca jestem?». I teraz powiedzcie to bez tego przerywnika…
Bralczyk: Tak, bez mszycy byłoby gorzej…”
Bralczyk: Tak, bez mszycy byłoby gorzej…”
Niniejszą książkę kupiłem sobie sam!
No i mnie to zachęca. Fajna krótka recenzyjka i ten smaczek na koniec. Myslę, że książka może być zacna. pozdrawiam
OdpowiedzUsuń