Poduchozaur
Gdzie się kryje taki gad?
Raz widziałem go pod łóżkiem,
dałbym głowę, że coś jadł.
Był podobny do T-Rexa,
tylko mniejszy. Kto by zgadł,
że akurat w tę pułapkę
poduszkowy praszczur wpadł?
Ja specjalnie tam wrzuciłem
kilka kloców, autko, lwa,
piłkę, puzzle, kredki, książki
i w ogóle – co się da.
Nie sprzątałem chyba z miesiąc,
bo starałem bardzo się,
żeby wielki Poduchozaur
dał się zwabić właśnie mnie.
Którejś nocy bardzo ciemnej,
kiedy miałem straszne sny,
obudziło mnie chrupanie.
Wstałem, otworzyłem drzwi…
Patrzę – pusto! Co się dzieje?
Chrupie nadal, mlaszcze, mruczy.
Czy tu ktoś coś pałaszuje,
czy mnie tylko mylą uszy?
Nie! Naprawdę. Dobrze słyszę.
Coś pod łóżkiem głośno beka.
Sprawdzam, a to jakaś bestia
niepodobna do człowieka.
Tułów jakby z mojej kołdry,
Głowa z jaśków, nogi też,
poduchowe wielkie szczęki.
Cały pościelowy zwierz!
Jest! Nareszcie się udało.
Co za szczęście, jaki fart!
Poduchozaur jest pod łóżkiem.
Poduchozaur – to nie żart.
Nie zwabiły go zabawki,
miał apetyt na sny złe!
Poduchozaur je koszmary,
a ja sobie smacznie śpię.
Obok zdjęcie najedzonego Poduchozaura zrobione dziś nad ranem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz