Jego artykuły z tomów Style odbioru czy Mity przebrane należały do żelaznego repertuaru moich polonistycznych lektur. Na teksty Michała Głowińskiego niejednokrotnie powoływałem się w pracach zaliczeniowych. Nie wiedziałem jednak, że podejmował także próby literackie; że już w wieku siedemnastu lat obronił magisterium; że z uwagi na swe żydowskie pochodzenie musiał, jako dziecko, ukrywać się w czasie wojny… Nie wiedziałem też, jak wyglądała jego wieloletnia praca w Instytucie Badań Literackich, z jakimi trudnościami politycznymi musiał się liczyć jako wykładowca i naukowiec. O tym wszystkim, a także o poczuciu bolesnego wyobcowania ze względu na pochodzenie, silne napady klaustrofobii czy wreszcie odmienną orientację seksualną, pisze Głowiński w obszernej autobiografii zatytułowanej Kręgi obcości.
Być może książka ta zainteresuje przede wszystkim polonistów, którzy podobnie jak ja zechcą prześledzić losy znakomitego profesora naszej dziedziny. Chciałbym jednak polecić tę lekturę również tym, którzy (choć pewnie po nią nie sięgną) przeczytać ją powinni obowiązkowo – antysemitom, homofobom i innym przekonanym o swej wyższości „mętnym łbom”, z politykami wypowiadającymi pogardliwie słowo „wykształciuch” na czele.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz