niedziela, 31 grudnia 2023

Czytelnicze podsumowanie roku 2023

To był obfity rok; ilościowo i jakościowo. Wracając do tradycji sprzed kilku lat, publikuję listę tego, co udało mi się przeczytać (lub przesłuchać). Poważniejsze podejście do czytania było jednym z tegorocznych postanowień, do którego zainspirował mnie (nie wiedząc o tym) Dariusz Rosiak - za co serdecznie dziękuję. 

Życie z książką jest naturalną konsekwencją ciekawości świata, a literatura, jak pisała gdzieś Olga Tokarczuk, "powstała, by krok po kroku, jak łyżeczkami do herbaty, odmierzać ogrom świata w słowach". Poza tym - jest po prostu wielką frajdą!

W poniższym zestawieniu wytłuściłem te pozycje, które zrobiły nam mnie szczególnie dobre wrażenie. Jeśli miałbym wśród nich wskazać te na podium, bez zastanowienia wymieniłbym wspaniałe książki Georgija Gospodinowa. Jest to literatura najwyższej próby, choć z pozoru tkana z błahej codzienności, pełna odniesień i reinterpretacji antycznych wątków, syntetyzująca wspólne doświadczenie krajów bloku wschodniego i ich przechodzenia ku nowoczesnej Europie; zadająca pytania, na które nie ma jednoznacznych i prostych odpowiedzi. 

W kategorii najpiękniejszej zwycięstwo przypadnie bezkonkurencyjnej Agacie Romaniuk i jej zbiorowi reportaży o miłości Krótko i szczęśliwie, którą z radością podarowałem już kilkorgu znajomym i mam przeczucie, że jeszcze nie raz sprawdzi się w roli znakomitego prezentu.

Rozczarowaniem roku jest powieść Jakuba Zająca: Anna i Pan B., która zmęczyła mnie rozedrganiem i kompletną niedojrzałością bohatera i zupełnie niewykorzystanym, a ciekawym, pomysłem wprowadzenia onirycznej, dziwnej, nieco mistycznej postaci Pana B. No klops pokaźny!

Wszystkim zapalonym i odświętnym czytelnikom życzę na nadchodzący rok samych wybitnych, dających radość i satysfakcję lektur. Wszystkiego kulturalnego!

  1. Agnieszka Jucewicz, Magdalena Kicińska: Dom w butelce

  2. Przemysław Borkowski: Niedobry pasterz (audiobook)

  3. Marcin Wicha: Nic drobniej nie będzie

  4. Agata Romaniuk: Krótko i szczęśliwie

  5. Tomasz Stawiszyński: Reguły na czas chaosu

  6. Przemysław Borkowski: Widowisko (audiobook)

  7. Artur Andrus: Koneserzy kolejnego dnia

  8. Joanna Pogorzelska: Wiecznie młodzi, czyli pokolenie mocy (audiobook)

  9. Szczepan Twardoch: Chołod

  10.  Jakub Małecki: Nikt nie idzie 

  11. Krzysztof Varga: Gulasz z turula

  12. Magdalena Grzebałkowska: 1945. Wojna i pokój (audiobook)

  13. Małgorzata Serafin, Marek Sekielski: Jest ok, to dlaczego nie chcę żyć? (audiobook)

  14. Clotaire Rapaille: Kod kulturowy

  15. Agata Romaniuk: Z miłości, to współczuję (audiobook)

  16. Ewa Woydyło: Droga do siebie

  17. Olof Lagercrantz: O sztuce czytania i pisania

  18. Piotr Nestorowicz: Cudowna (audiobook)

  19. Mick Herron: Prawdziwe tygrysy

  20. Piotr Szmidt: Dwa psy przeżyły (audiobook)

  21. Marcin Adamiec: Zniknięty ksiądz. Moja historia (audiobook)

  22. Piotr Sieczko: Pogo (audiobook)

  23. Paweł Reszka: Chciwość - jak nas oszukują wielkie firmy

  24. Kelly G. Wilson, Troy DuFrene: W sieci natrętnych myśli. Jak uwolnić się od bezustannej walki z lękiem i niepokojem?

  25. Viktor E. Frankl: Człowiek w poszukiwaniu sensu

  26. Isaak Bashevis Singer: Ruda Kejla (audiobook)

  27. Tom Phillips, Jonn Elledge: Spisek, czyli kto nam wszczepia czipy i inne popierxone teorie

  28. Hubert Klimko-Dobrzaniecki: Bornholm. Bornholm

  29. Ryszard Koziołek: Czytać, dużo czytać

  30. Tomasz Terlikowski: Wygasanie. Zmierzch mojego kościoła

  31. Jakub Zając: Anna i Pan B.

  32. Marcin Szczygielski: Teatr niewidzialnych dzieci (audiobook)

  33. Paweł Cwynar: Picie w zachwycie

  34. Anna Goc: Głusza (audiobook)

  35. Hubert Kęska: Świat naszych dzieci (audiobook)

  36. David Gardner: Tom Hanks. Enigma

  37. Hubert Kęska: Świat naszych dzieci tom 2 (audiobook)

  38. Karolina Wigura, Tomasz Terlikowski: Polka ateistka kontra Polak katolik

  39. Natalia De Barbaro: Czuła przewodniczka (audiobook)

  40. Mick Herron: Londyńskie zasady

  41. Georgi Gospodinow: Schron przeciwczasowy

  42. Hubert Kęska: Świat naszych dzieci tom 3 (audiobook)

  43. Bartosz M. Wrona: Jest dobrze (audiobook)

  44. Łukasz Wierzbicki: Wokół świata na wariata

  45. Kazimierz Sowa: Niewierni wierni. Rozmowy o prawdziwym kościele

  46. Wojciech Tochman: Historia na śmierć i życie

  47. Martin Caparros: Dziadkowie

  48. Justyna Bednarek: Sekretna historia ludz… skarpetek

  49. Łukasz Orbitowski: Inna dusza (audiobook) (audiobook)

  50. Michał Rusinek: Ptak Dodo, czyli co mówią do nas politycy

  51. Tom Phillips: Ludzie. Krótka historia o tym, jak spieprzyliśmy wszystko (audiobook)

  52. Georgi Gospodinow: Fizyka smutku

  53. Annie Ernaux: Bliscy

  54. Tom Phillips: Prawda. Krótka historia wciskania kitu (audiobook)

  55. Tomasz Jastrun: Bilet do nieistnienia

  56. Marcin Meller: Czerwona ziemia

  57. Marcin Meller: Nietoperz i suszone cytryny

  58. Jerzy Bralczyk: Bralczyk o sobie. W rozmowie z Pawłem Goźlińskim i Karoliną Oponowicz (audiobook)

  59. Georgi Gospodinow: Powieść naturalna

  60. Jarosław Mikołajewski: Godzina śródziemnomorska

  61. Jakub Żulczyk: Dawno temu w Warszawie

  62. Grażyna Bąkiewicz: Mikołaju, sam ruszyłeś Ziemię?

  63. Jarosław Mikołajewski: Dolce vita

  64. Borys Akunin: Młokos i diabeł

  65. Grzegorz Miecugow, Violetta Ozminkowski: Szkiełko i wokół

 

wtorek, 7 listopada 2023

Marcin Meller - spotkanie autorskie

Już niebawem, dzięki uprzejmości i zaufaniu koleżanek z Biblioteki Publicznej Gminy Nieporęt, poprowadzę spotkanie autorskie z Marcinem Melerem - dziennikarzem, korespondentem wojennym, redaktorem naczelnym, prezenterem, gospodarzem audycji radiowych i telewizyjnych, podróżnikiem, pisarzem, felietonistą, a z pewnością także kucharzem, tragarzem, kolarzem, a nawet cyklistą!


Lubię gościa, więc przygotowuję się solidnie, a słuchanie rozmów, czytanie jego felietonów i jedynej jak dotąd fabuły "Czerwona ziemia" - daje mi sporo frajdy, czego i Państwu życzę. Do zobaczenia listopada! 

czwartek, 12 października 2023

Głusza

Myślałem, że na temat problemów osób niesłyszących co nieco wiem. Myślałem, że rozumiem trudności związane z funkcjonowaniem w świecie, w którym podstawą komunikacji jest mowa. Miałem przecież kontakty z niesłyszącymi, niewidomymi... Byłem przekonany, że potrafię zrozumieć ludzi cierpiących z powodu innych niepełnosprawności. Jako mały chłopiec pomagałem w przepisywaniu tekstów piosenek na ręcznej maszynce Braille'a, rozmawiałem i kolegowałem się z dzieciakami z chorobami intelektualnymi.

Byłem w błędzie. Ta książka uświadomiła mi ocean mojej niewiedzy. Anna Goc wykonała niezwykle skrupulatną pracę reporterską, by opisać świat ludzi głuchych od chyba każdej możliwej perspektywy.

Znajdziemy tu kwestie związane z nierówną konkurencją pomiędzy systemem języka migowego a polskim językiem migowym. Ten pierwszy forsowany w instytucjach edukacyjnych dla niesłyszących jest sztucznym tworem, narzucanym jako lepszy, właściwszy, choć mało kto posługuje się nim w codziennych kontaktach. Dowiemy się o represyjnych metodach "rehabilitacji" polegających na usilnym dążeniu do nauczenia osób niesłyszących posługiwania się językiem polskim w piśmie i w mowie. Staniemy przed murem obojętności w sprawach wykorzystywania seksualnego głuchych, jako ofiar, które będą miały ograniczone możliwości opowiedzenia o swojej traumie. Skonfrontujemy się z brakiem systemowych rozwiązań w urzędach, szpitalach, czy mediach, które uwzględniałyby potrzeby niesłyszących. Poznamy bariery edukacyjne i przeszkody na rynku pracy. Zajrzymy razem z autorkom do domów, w których słyszące dzieci głuchych rodziców od najmłodszych lat są często zmuszone do pełnienia roli tłumaczy, również w sytuacjach związanych z wizytami u lekarzy, czy innych wymagających kontaktu ze słyszącymi.

Wiele z tych problemów i konkretnych opisanych w książce zdarzeń po prostu wbija w fotel, odbiera dech, budzi niezgodę, złość. Otwiera oczy na coś, o czym ludzie zdrowi nie mają zazwyczaj zielonego pojęcia.

Wielokrotnie płakałem podczas tej lektury. Poznawałem Głuszę w formie audiobooka wspaniale przeczytanego przez Kamilę Kuboth-Schuchardt. Mam ochotę zapytać aktorkę, jakim cudem udało jej się przeczytać tę książkę. Wyobrażam sobie, że nagranie wielokrotnie musiało być przerywane, by dać upust emocjom, których przy lekturze nie da się uniknąć.

Podziwiam więc zarówno pracę autorki, jak i realizatorki nagrania i z całego serca polecam Głuszę, szczególnie w wydaniu audio.

wtorek, 3 października 2023

Bliscy - dalecy

Nagroda Nobla w dziedzinie literatury za rok 2022 przypadła francuskiej pisarce Annie Ernaux. Jestem właśnie po lekturze jej Bliskich - książki, która wymyka się gatunkowym ramom. Nie jest bowiem ani powieścią, ani pamiętnikiem, ani autobiografią... To proza z pewnością bardzo osobista, nie tylko dlatego, że tematem i tworzywem pisarskim jest tu historia rodzinna autorki, ale także ze względu na rodzaj ubranej w formę literacką wiwisekcji; penetrowania osobistych doświadczeń, uwarunkowań społecznych, wyniesionych z domu schematów postępowania i patrzenia na świat. 

Dla mnie właśnie ów świat widziany oczyma autorki jest tu najważniejszy. Jest to bowiem świat poszatkowany bardzo wyraźnymi liniami społecznych podziałów: na tych najbiedniejszych i najsłabiej wykształconych normandzkich rolników, z których rekrutowali się rodzice Ernaux, przez nieco wyżej postawionych w hierarchii robotników, służących, czy drobnych przedsiębiorców wykonujących prace na rzecz bogatszych rodzin, aż do elity intelektualnej, tzw. lepszych sfer, mogących się poszczycić uniwersyteckim wykształceniem i znacznie wyższymi dochodami.

Oczywiście każde społeczeństwo ma swoją stratyfikację. Wszędzie da się wydzielić jakieś kategorie, warstwy, kręgi... Jednak książka francuskiej pisarki wydaje się świadczyć o niezwykłym nasileniu owych podziałów w tamtejszej kulturze. Mam wrażenie, że znacznie bardziej przestrzeganych i uświadamianych niż np. w powojennej Polsce. 

Dziś przywiązywanie przesadnej wagi do naszego pochodzenia, a także próba określenia naszego statusu społecznego szybko zostanie napiętnowana jako klasizm; szczególnie gdy mielibyśmy zostać przypisani do gorzej postrzeganej, biedniejszej czy słabiej wykształconej grupy. Jest w tym egalitarnym dążeniu pewna wartość, szansa na zniwelowanie przeszkód stojących na drodze naszych aspiracji.

Chcielibyśmy, by nikomu nie towarzyszyło poczucie gorszości, niższości wpajane do głowy od najmłodszych lat tylko dlatego, że miejsce i środowisko, w którym przyszło mu dojrzewać nie opływało w dostatek, nie miało szansy rozwoju czy uczestnictwa w kulturze.

Chcielibyśmy, by tzw. grupy defaworyzowane nie musiały cierpieć ze względu na społeczne lub systemowe wykluczenie.

Książka Ernaux pokazuje jak nowe są to idee, jak niewiele czasu dzieli nas od zupełnie innego porządku, który awans społeczny wiązał z koniecznością przeciwstawienia się zastanym normom, zasadom; z dokonaniem niemal niemożliwego wysiłku, by móc przedostać się, przecisnąć na odrobinę wyższy szczebel.

Za przykład niech posłuży fakt, że sama autorka, kiedy wyszła za mąż za człowieka z wyższych sfer, przyjęła za rzecz oczywistą, że ten nie będzie jeździł z wizytami do jej rodzinnego domu, bo rodzice Annie zajmowali znacząco niższą pozycję i nie mogli być partnerami elokwentnych dyskusji.

PS.: Za polecenie książki dziękuję pani Anecie z Gminnej Biblioteki Publicznej w Jabłonnie.

poniedziałek, 25 września 2023

Romeo i Julia reaktywacja

Czy opowieść o niemożliwej miłości Romeo i Julii nie byłaby ciekawsza, gdyby mówiła o uczuciu nie pierwszym, lecz ostatnim? O związku nie u początku życia, ale u kresu? O intymnej relacji rodzącej się i rozkwitającej na przekór starości, chorobom, cierpieniu i trudnym doświadczeniom we wcześniejszych - często nieudanych - związkach.

Serię reporterskich perełek o takich właśnie parach (a nawet o trójkącie!), napisała Agata Romaniuk i zebrała w książce Krótko i szczęśliwie. Historie późnych miłości. To jedna z najbardziej poruszających rzeczy, jakie w ostatnim czasie czytałem. Z przyjemnością kupiłem kilka egzemplarzy, by móc obdarować znajomych przy okazji urodzin, imienin czy innych okazji.

Są tu opowieści o niemal niewiarygodnych powrotach do pierwszych miłości, które np. w latach studenckich zostały brutalnie przerwane przez antysemicką nagonkę roku 1968, lecz zakochani odnajdują się po dziesięcioleciach - już jako seniorzy. 

Jest historia o małżeństwie Ukraińców, muzyków Kijowskiej filharmonii, pozbawionych nie tylko domu, ale też instrumentów. Dzięki polskiej opiekuńczej rodzinie, mogą znów grać, razem ćwiczyć i koncertować.

Są wspomnienia dwóch starszych panów - bliźniaków - z których jeden był sanatoryjnym Casanovą, a drugi przez ciągłe qui pro quo zbierał za niego cięgi.

Znajdziemy też niezwykle wzruszający reportaż o późnej miłości do dziecka, dzięki której dziadek ma szansę przełamać zgorzknienie i zaciekły upór wobec najbliższych.

Jest wiele miłości, które mierzyć się muszą z postępującymi chorobami, gdzie wyzwaniem staje się konieczność opieki nad niedołężnym partnerem lub partnerką. 

O wszystkich tu nie wspomnę. Chcę zostawić radość odkrywania tej książki przyszłym czytelnikom. Zapewniam, że mimo naznaczenia wielu z tych historii cierpieniem fizycznym i duchowym; nieuchronnością i bliskością śmierci, jest w nich wszystkich radość obcowania z ukochaną osobą, mądrość godzenia się z ograniczeniami, a czasem wielka siła, by je pokonywać.

Czytelnik nie zostaje tu z niczym. Chociaż część bohaterów reportaży Agaty Romaniuk już nie żyje, zostali przez nią utrwaleni w przebłysku szczęścia, które przydarzyło im się w najmniej spodziewanym momencie. Nie ma chyba lepszego sposobu na obudzenie w nas nadziei, która zawsze jest uśmiechem na przekór losowi.


P.S.: Wiem, że - chcąc, nie chcąc - sprowadziłem książkę do kilku okrągłych zdań. Tym bardziej zachęcam do jej czytania. Nie ma w tych reportażach ani krzty banału. I jak przystało na dobrą literaturę, nie próbują one dawać prostych odpowiedzi, stawiają tylko pytania.

poniedziałek, 18 września 2023

Wehikuł pamięci

Wracam do pisania o książkach. Odkurzam blog - zapraszam do czytania. Może moje lekturowe zachwyty i rozczarowania znajdą łaskawych odbiorców, którzy podzielą się również ze mną własnymi spostrzeżeniami na temat wspominanych tu mniej i bardziej literackich pozycji.

Do pisania zmusiła mnie absolutna rewelacja. Najlepsza z niespodzianek, jakie mnie w tym roku spotkały. Zupełnie niechcący i przypadkiem trafiłem (dzięki koleżance) na dwie znakomite książki Georgija Gospodinowa - całkiem nieznanego mi wcześniej bułgarskiego twórcę, którego międzynarodowe gremia zdążyły nagrodzić Angelusem (za Fizykę smutku), a w tym roku Bookerem (za Schron przeciwczasowy).

Obie wymienione wyżej powieści - zachwalane z resztą przez Olgę Tokarczuk - są niezwykłą realizacją jej postulatu, znanego choćby z mowy noblowskiej, o czułym narratorze. Gospodinow, a właściwie jego literackie wcielenia i odmiany, są jak sejsmograf emocji, zdarzeń, ale nade wszystko tektonicznych ruchów pamięci. Zarówno tej indywidualnej, jak i zbiorowej. 

W obu książkach wraz z autorem mierzymy się z kruchością życia, nieobliczalnością i bezwzględnością losu, boga (Boga?), historii... Próbujemy zatrzymać, a wręcz odwrócić bieg czasu; schować się w znanej nam i oswojonej, choć często również beznadziejnej, przeszłości. Usiłujemy w minionym czasie odkryć wąskie szczeliny, przez które zdaje się przezierać niegdysiejsze szczęście. Dziś już niemożliwe.

Rekwizytorium przeszłości okazuje się takie samo. Bułgarski realny socjalizm nie różni się niemal niczym od naszego PRL-u. Wspólne doświadczenie przeszłości i jej przemian, aż do świata jaki znamy dziś, jest rodzajem kotwicy; podobnie jak obecna w obu powieściach tradycja kultury, ze szczególnym naciskiem na jej antyczną, klasyczną formę.

Rozpięci pomiędzy greckim mitem tłumaczącym rzeczywistość a nieudolną próbą zmieszczenia własnego życia w dającej się uporządkować i zrozumieć opowieści, szukamy dalekich analogii, ram i szuflad, w których najczęściej panuje gargantuiczny bezład, chaos.

Gospodinow zachęca nas jednak do tych poszukiwań, pisząc tak, że jednocześnie śmiejemy się i wzruszamy, płaczemy i kiwamy głowami na znak porozumienia. Doświadczamy poczucia dziwnej, bo niespodziewanej, wspólnoty myśli. 

Nie ma co tu streszczać poszczególnych idei i poruszonych przez autora wątków. To trzeba czytać, wędrując poprzez minotaurowe labirynty pamięci i czasu, z zaskoczeniem odnajdując w sobie i Tezeusza, i bestię. A może wcale nie różnią się od siebie tak bardzo?


Z książki Schron przeciwczasowy:

            "Czy to możliwe, że pomieszanie czasów następuje tylko dlatego, że Bóg przewija taśmę do tyłu? Jesteśmy w niepewnym wspomnieniu jakiegoś boga, który zaczął zapominać. Tracić pamięć tego, co powiedział na początku. W wypadku świata stworzonego z nazw ich zapominanie stanowi jego naturalny koniec.

            Bóg nie umarł. Bóg zapomniał. Bóg ma demencję."


P.S.: Za książkę dziękuję Anecie Kawce, z którą było mi miło pracować:)

środa, 9 czerwca 2021

Ja - dorobkiewicz z niższej klasy średniej

Przeczytałem „Pokorę” Szczepana Twardocha. Świetnie napisana powieść, której bohatera nie da się lubić, ale można mu współczuć. Trudno go szanować, jednak niełatwo zupełnie skreślić. Doświadczenie Wielkiej Wojny, wykorzenienie, konieczność życia w świecie pozbawionym dotychczasowej formy nie pozwalają gardzić Aloisem Pokorą – koniunkturalistą, drobnomieszczaninem z awansu, człowiekiem bez kręgosłupa, bez określonej przynależności klasowej, politycznej, społecznej…

Przez pewien czas zastanawiałem się, dlaczego Twardoch pokazuje nam kogoś takiego. Czy tylko po to, by podkreślić majestat i okrucieństwo historii, która rozczłonkowuje życie narodów i pojedynczych istnień, odbierając możliwość zakotwiczenia w świecie? Czy zamiarem autora jest postawienie pytań o oczywiste podziały, formy życia, uznany porządek współczesnej Europy, które niemal równo sto lat temu nie miały z dzisiejszymi nic wspólnego? Może tak.

Przykrym lecz zmuszającym do refleksji odkryciem było dla mnie paradoksalne utożsamienie się z tym antybohaterem. Bo przecież poczucie rozproszenia i nieciągłości, zawieszenia pomiędzy różnymi możliwymi porządkami, pomiędzy deklarowanym końcem historii a rysującymi się coraz mroczniej wyzwaniami przyszłości jest też i moim udziałem. Nie jestem już dzieckiem PRL-u, choć w nim wyrosłem, nie jestem jeszcze obywatelem świata, chociaż wolno mi podróżować i czytać. Daleko mi do zamożnych i tolerancyjnych Niemców, jednak jeszcze dalej do mnie Ukraińcom, Litwinom, Białorusinom. Czy zatem jestem już raczej Zachodni, czy jeszcze Wschodni, postkomunistyczny? Tracę orientację wśród natłoku zjawisk kultury, choć nadal próbuję budować prywatne hierarchie i otwierać się na to, co mi nieznane. Niełatwo odnajduję się w meandrach coraz bardziej mglistych, niestałych a jednocześnie radykalizujących się odłamach politycznej rzeczywistości. Nie jestem już takim katolikiem, na jakiego mnie wychowano, ale nadal przywiązuję wagę do chrześcijańskich wartości. Jestem chyba coraz bardziej lewicowy, ale dla wielu nadal zbyt konserwatywny. Czy to już koniunkturalizm, czy może tylko łatwe wygodnictwo, płynięcie z wiatrem, podlizywanie się trendom? Czy tak żyłby dzisiaj Alois Pokora – ja, dorobkiewicz z niższej klasy średniej?

Z książki:

       „Ja jestem niczym. I nikim. Jestem kompletnie wyalienowany ze swojej klasy społecznej, nieprzyjęty też do wyższej, do żadnej innej. Wyrwany rodzinie, Kościołowi, kopalni, parafii, wyrwany ze wsi, przesadzony do miast, gdzie nigdy nie zapuściłem korzeni. Wyrwany ze Śląska, połknięty przez wojnę, która wysrała mnie tu, w Berlinie, mieście zimnym, okrutnym i obojętnym, mieście, które nie zważa na ludzkie życie. […] Jestem niczym i nie potrzebuję niczego, ani państwa, ani rewolucji, ani porządku. Jestem czystą anomią. Chaosem. Opowieścią idioty, pełną gniewu i wrzasku.”

P.S.:

Mój kryzys tożsamości nie jest na szczęście tak głęboki. Na przykład czuję się i jestem Polakiem, chociaż dla niektórych zbyt mało patriotycznym, a może nawet antypolskim. Wydaje mi się, że wiem o sobie więcej, ale czy na pewno?