środa, 30 listopada 2011

Kultura czasów kryzysu

Nawiązując do poprzedniego wpisu, nie wiem czy powinienem życzyć naszym dzisiejszym literatom wielkiego powodzenia i zaszczytów. Daleko posuniętą ostrożność w tej kwestii sugeruje poniższy fragment z tekstu Wiktora Jerofiejewa „Dobrzy ludzie zabili Lwa” z ostatniego numeru „Książek”.

„A pieniądze śmieją się z pisarza. Bo albo jest ich zupełnie mało i pisarz zwierzęceje z ubóstwa, albo zalewają go złotym deszczem i pisarz milknie. Bo pisarz to najbardziej przewrotna istota na ziemi. Posiadacz przerośniętej wyobraźni, o niezwykłej wrażliwości, lepiej od innych rozumie również siłę pieniądza. W swoich marzeniach i fantazjach garnie się do władzy nad światem, dąży do jego przemiany, chce go naprawiać. Jest przy tym chory na próżność. Duże pieniądze, międzynarodowe nagrody, wyolbrzymione zachwyty często doprowadzają go do twórczej impotencji. Bo wszystko u niego jest na opak – karmi się biedami, niepowodzeniami, miłosnymi katastrofami, a szczęście go osłabia.”

Być może nadchodzący kryzys gospodarczy przyniesie (paradoksalnie!) kulturalną hossę?

poniedziałek, 28 listopada 2011

Zawód pisarz

Gazeta Wyborcza postanowiła przeprowadzić wśród dziennikarzy plebiscyt na dziesięciu najlepszych pisarzy polskich przed czterdziestką, którzy mogliby zostać kandydatami do nagrody Nobla w 2040 roku. W wywiadzie z Wojciechem Kuczokiem, który zajął dziesiąte miejsce, znalazłem niezwykle lakoniczną i przekorną definicję:

       "Pisarz to jedna z tych profesji, w której sprawne udawanie mądrzejszego od siebie jest niezbędnym warunkiem powodzenia".

piątek, 18 listopada 2011

„Witam!”

Tym razem biję się w piersi. Od zawsze wiedziałem, że maile powinienem zaczynać tak, jakbym list zaczynał: „Szanowny Panie”, „Droga Zosiu” czy choćby „Cześć Zdzichu!”. Ulegałem jednak tej zgubnej modzie, o której do szczętu krytycznie pisze Piotr Śliwiński w ostatnim Magazynie Literackim (dodatek do Tygodnika Powszechnego 45/2011):

„Nawet nasi studenci nie wiedzą […], że nie należy zaczynać listu od witam. No właśnie – czy da się żyć w kraju, w którym ludzie witają się protekcjonalnym, władczym witam? Jakby chcieli zasłonić się przed drugim człowiekiem, z góry zakładając, że niesie upokorzenie, a co najmniej konieczność samoobrony lub wezwanie do rywalizacji. Tam, gdzie na początku stoi witam, na końcu stoi rozstrzygające, negatywne, dotrumienne żegnam. Tylko czy ktoś potrzebuje naszej wiedzy o tym, że nie należy zaczynać od witam, ponieważ lepiej nie traktować się nawzajem podle, jak przedmioty? Kogo to obchodzi?
 Cokolwiek czytuje zaledwie trzydzieści procent społeczeństwa, czytuje nie za dużo, ludzi jednej książki zastąpili ludzie jednej czwartej książki, kto zatem miałby przejąć się horrorem, wyzierającym z faktu, że tak powszechnie nadużywa się słowa witam?
I to jest powód, dla którego polonista jest w naszym kraju w naszych czasach zbędny. Nie słucha się go, nie liczy się z nim i na niego. Ale dokładnie to samo jest powodem, dla którego polonista jest w naszym kraju i w naszych czasach niezbędny. Posiada wiedzę tajemną, zapomnianą czy wręcz pogardzoną o tym, że nie należy zaczynać od witam. Tudzież traktować się jak rzeczy.”

Od dziś postanawiam, niemal już noworocznie, nie zaczynać od „witam”! Pozostanę jednak przy innym, zachwaszczającym rodzimy język, zwyczaju mówienia na powitanie „cheloł” z (jak określił to mój brat) ugrofińskim akcentem. Podobnież jestem jedynym człowiekiem na Ziemi, który potrafi w tak egzotyczny sposób obchodzić się z mową Williama Shakespeare’a i Rowana Atkinsona.

piątek, 11 listopada 2011

W przypływie poetycznej weny...

...stawiłem niegdyś (jakże mężnie!) czoła mojemu własnemu przemijaniu:

Czas to marzyciel nieustanny,
co wiecznie goni swe pragnienia,
lecz ich nie złapie, choćby pędził
szybciej od własnych myśli mknienia.

My, będąc czasu nikłym błyskiem,
czasem marzenia swe spełniamy,
lecz z biegiem czasu coraz częściej
konserwujemy je i odkładamy…

Tysiące porzuconych planów,
setki nadziei niespełnionych
i czas, co myślom spędza z czoła
przyszłości sen niedościgniony.

Nam z czasem wygrać się nie uda,
padniemy pierwsi, więc tymczasem
szczęście ocalmy pośród marzeń,
co nie chcą poddać się przed czasem.