czwartek, 12 października 2023

Głusza

Myślałem, że na temat problemów osób niesłyszących co nieco wiem. Myślałem, że rozumiem trudności związane z funkcjonowaniem w świecie, w którym podstawą komunikacji jest mowa. Miałem przecież kontakty z niesłyszącymi, niewidomymi... Byłem przekonany, że potrafię zrozumieć ludzi cierpiących z powodu innych niepełnosprawności. Jako mały chłopiec pomagałem w przepisywaniu tekstów piosenek na ręcznej maszynce Braille'a, rozmawiałem i kolegowałem się z dzieciakami z chorobami intelektualnymi.

Byłem w błędzie. Ta książka uświadomiła mi ocean mojej niewiedzy. Anna Goc wykonała niezwykle skrupulatną pracę reporterską, by opisać świat ludzi głuchych od chyba każdej możliwej perspektywy.

Znajdziemy tu kwestie związane z nierówną konkurencją pomiędzy systemem języka migowego a polskim językiem migowym. Ten pierwszy forsowany w instytucjach edukacyjnych dla niesłyszących jest sztucznym tworem, narzucanym jako lepszy, właściwszy, choć mało kto posługuje się nim w codziennych kontaktach. Dowiemy się o represyjnych metodach "rehabilitacji" polegających na usilnym dążeniu do nauczenia osób niesłyszących posługiwania się językiem polskim w piśmie i w mowie. Staniemy przed murem obojętności w sprawach wykorzystywania seksualnego głuchych, jako ofiar, które będą miały ograniczone możliwości opowiedzenia o swojej traumie. Skonfrontujemy się z brakiem systemowych rozwiązań w urzędach, szpitalach, czy mediach, które uwzględniałyby potrzeby niesłyszących. Poznamy bariery edukacyjne i przeszkody na rynku pracy. Zajrzymy razem z autorkom do domów, w których słyszące dzieci głuchych rodziców od najmłodszych lat są często zmuszone do pełnienia roli tłumaczy, również w sytuacjach związanych z wizytami u lekarzy, czy innych wymagających kontaktu ze słyszącymi.

Wiele z tych problemów i konkretnych opisanych w książce zdarzeń po prostu wbija w fotel, odbiera dech, budzi niezgodę, złość. Otwiera oczy na coś, o czym ludzie zdrowi nie mają zazwyczaj zielonego pojęcia.

Wielokrotnie płakałem podczas tej lektury. Poznawałem Głuszę w formie audiobooka wspaniale przeczytanego przez Kamilę Kuboth-Schuchardt. Mam ochotę zapytać aktorkę, jakim cudem udało jej się przeczytać tę książkę. Wyobrażam sobie, że nagranie wielokrotnie musiało być przerywane, by dać upust emocjom, których przy lekturze nie da się uniknąć.

Podziwiam więc zarówno pracę autorki, jak i realizatorki nagrania i z całego serca polecam Głuszę, szczególnie w wydaniu audio.

wtorek, 3 października 2023

Bliscy - dalecy

Nagroda Nobla w dziedzinie literatury za rok 2022 przypadła francuskiej pisarce Annie Ernaux. Jestem właśnie po lekturze jej Bliskich - książki, która wymyka się gatunkowym ramom. Nie jest bowiem ani powieścią, ani pamiętnikiem, ani autobiografią... To proza z pewnością bardzo osobista, nie tylko dlatego, że tematem i tworzywem pisarskim jest tu historia rodzinna autorki, ale także ze względu na rodzaj ubranej w formę literacką wiwisekcji; penetrowania osobistych doświadczeń, uwarunkowań społecznych, wyniesionych z domu schematów postępowania i patrzenia na świat. 

Dla mnie właśnie ów świat widziany oczyma autorki jest tu najważniejszy. Jest to bowiem świat poszatkowany bardzo wyraźnymi liniami społecznych podziałów: na tych najbiedniejszych i najsłabiej wykształconych normandzkich rolników, z których rekrutowali się rodzice Ernaux, przez nieco wyżej postawionych w hierarchii robotników, służących, czy drobnych przedsiębiorców wykonujących prace na rzecz bogatszych rodzin, aż do elity intelektualnej, tzw. lepszych sfer, mogących się poszczycić uniwersyteckim wykształceniem i znacznie wyższymi dochodami.

Oczywiście każde społeczeństwo ma swoją stratyfikację. Wszędzie da się wydzielić jakieś kategorie, warstwy, kręgi... Jednak książka francuskiej pisarki wydaje się świadczyć o niezwykłym nasileniu owych podziałów w tamtejszej kulturze. Mam wrażenie, że znacznie bardziej przestrzeganych i uświadamianych niż np. w powojennej Polsce. 

Dziś przywiązywanie przesadnej wagi do naszego pochodzenia, a także próba określenia naszego statusu społecznego szybko zostanie napiętnowana jako klasizm; szczególnie gdy mielibyśmy zostać przypisani do gorzej postrzeganej, biedniejszej czy słabiej wykształconej grupy. Jest w tym egalitarnym dążeniu pewna wartość, szansa na zniwelowanie przeszkód stojących na drodze naszych aspiracji.

Chcielibyśmy, by nikomu nie towarzyszyło poczucie gorszości, niższości wpajane do głowy od najmłodszych lat tylko dlatego, że miejsce i środowisko, w którym przyszło mu dojrzewać nie opływało w dostatek, nie miało szansy rozwoju czy uczestnictwa w kulturze.

Chcielibyśmy, by tzw. grupy defaworyzowane nie musiały cierpieć ze względu na społeczne lub systemowe wykluczenie.

Książka Ernaux pokazuje jak nowe są to idee, jak niewiele czasu dzieli nas od zupełnie innego porządku, który awans społeczny wiązał z koniecznością przeciwstawienia się zastanym normom, zasadom; z dokonaniem niemal niemożliwego wysiłku, by móc przedostać się, przecisnąć na odrobinę wyższy szczebel.

Za przykład niech posłuży fakt, że sama autorka, kiedy wyszła za mąż za człowieka z wyższych sfer, przyjęła za rzecz oczywistą, że ten nie będzie jeździł z wizytami do jej rodzinnego domu, bo rodzice Annie zajmowali znacząco niższą pozycję i nie mogli być partnerami elokwentnych dyskusji.

PS.: Za polecenie książki dziękuję pani Anecie z Gminnej Biblioteki Publicznej w Jabłonnie.