piątek, 19 kwietnia 2013

Czytelnicy do broni!

Z przeprowadzonych przez Bibliotekę Narodową i TNS Polska badań dotyczących stanu czytelnictwa w Polsce wynika, że w 2012 roku tylko 11.1% Polaków przeczytało 7 i więcej książek. Czytanie od 1 do 6 książek rocznie zadeklarowało tylko 26,5% respondentów. Aż 34,5% osób z wyższym wykształceniem przyznało się do nieczytania jakichkolwiek dłuższych tekstów. Natomiast ogólna liczba osób, które nie wstydzą się przyznać, że przez cały rok nie sięgnęły po żadną książkę przekracza 60%! 


Te statystyki są rzeczywiście zatrważające. W związku z tak niskimi wynikami badań powstało już wiele tekstów, wywiadów i wypowiedzi publicystycznych, których autorzy biją na alarm. Znakomitości świata nauki i kultury podpisują listy wzywające ministra Zdrojewskiego, rząd i wszystkich, którzy mają jakikolwiek wpływ na politykę kulturalną i rynek książki do ratowania nas z kulturalnej zapaści. 
Mam jednak wrażenie, że uświadamianie przedstawicielom władzy, jak niski procent obywateli zainteresowany jest czytelnictwem to jasny komunikat, że nie warto się sprawą zajmować. Przecież jakikolwiek wysiłek w naprawę obecnego stanu rzeczy zostanie dostrzeżony co najwyżej przez garstkę mamutów-intelektualistów, którzy na dodatek nie są zazwyczaj skłonni do łatwego poddawania się przedwyborczym sztuczkom i populistycznym zagrywkom, ani też nie przejawiają tendencji do walki o swoje przekonania za pomocą palonych opon, zdemolowanych samochodów i witryn sklepowych czy też drogowych blokad. 
Należy więc rozpocząć zakrojone na dużą skalę akcje wysypywania książek na tory, zaklejania gazetami rozkładów jazdy, sprayowania na murach cytatów z arcydzieł literatury, natrętnego odpytywania posłów, burmistrzów i prezydentów ze znajomości lektur i bieżących nowości wydawniczych, masowego zapalania zniczy przed bibliotekami i księgarniami oraz rozdawania (w światłach kamer!) elementarzy nieczytającym politykom i celebrytom. 
Tylko w ten sposób pokażemy, że jesteśmy siłą, której lekceważyć nie można.

środa, 3 kwietnia 2013

Z książek najgorszych...

Oto (nieco skrócony) tekst mojej najbardziej jadowitej recenzji, która ukazała się w styczniowym numerze Wiadomości Literackich:

Są książki, których nie da się czytać, ale wstyd przyznać, że ich nie znamy. Są też takie, których czytanie sprawia wielką frajdę, ale ze wstydem przyznajemy się do ich lektury. Bywają niestety książki tak fatalne, że zaglądać do nich nie ma po co i nie wypada. Do tej niechlubnej kategorii należy zbiór tekstów Jana Nowickiego Mężczyzna i one, publikowanych wcześniej w „Zwierciadle”, „Gazecie Krakowskiej” i „Wróżce”. 
Znakomity aktor, wykładowca krakowskiej PWST, laureat wielu prestiżowych nagród i odznaczeń, jeden z niekwestionowanych mistrzów swojego zawodu, uwielbiany przez kobiety, niezwykle barwny i dowcipny człowiek, nie wiedzieć czemu, zdecydował się poświęcić swe teksty sprawom błahym i nieistotnym, a tam, gdzie od czasu do czasu zdarzyło mu się poruszyć nieco bardziej ważki temat, nie wyszedł poza trywialne konstatacje i popularne stereotypy. Nowicki, zamiast świadectwa własnego artystycznego zaangażowania i dorobku, proponuje nam krótkie odpowiedzi na banalne pytania dotyczące relacji damsko-męskich w stylu: o co najczęściej kłócą się ze sobą pary?, co pana drażni w kobietach?, czy zna pan sposób na miłość wiecznie szczęśliwą?, czy mógłby pan opisać swój ideał kobiety? itp. W innej części książki pojawiają się także pytania bardziej osobiste i frywolne, zadawane przez czytelniczki i czytelników „Zwierciadła”: czy chciałby być kobietą, czy próbował kiedyś z mężczyzną, jak sypia, czy chciałby się jeszcze raz narodzić, czy na pewno kocha życie i czy uprawia samogwałt… 
Nowicki pisze także niewielkie felietony, których temat wybiera sam, ale i w nich prezentuje niemal wyłącznie spostrzeżenia i przekonania dotyczące kwestii ogólnych, z rzadka odnosząc się do tego, co w samym Nowickim najciekawsze – ról, aktorskich perypetii i anegdot, a przede wszystkim tajemnej wiedzy o jednym z najtrudniejszych artystycznych wyzwań, jakim jest przedzierzgnięcie w sceniczną postać, przeistoczenie się i oddanie własnej cielesności filmowemu bohaterowi. 
O podejmowane w książce zagadnienia można zapytać każdego. Z równie udanym skutkiem mógłby na nie odpowiadać jakikolwiek celebryta, odsłaniając przed czytelnikiem domorosłą filozofię, okraszoną niewyszukanymi bon motami na dowolny temat. Takich pozycji na półkach naszych księgarń nie brakuje. Znani z tego, że są znani zawsze chętnie wypowiedzą się przed kamerą, udzielą kulinarnych porad, podpowiedzą jak się ubrać i gdzie się pokazać; opowiedzą o swoim życiu intymnym i podzielą się przekonaniami na temat Biblii… Niektórzy, dla pomnożenia zysków, sięgną nawet po pióro. Tak się stało również w przypadku książki Nowickiego, do której przedmowę napisał Kuba Wojewódzki (sic!). 
Osobom, które rzeczywiście mają coś do powiedzenia z racji znakomitego wykształcenia, doskonałej znajomości własnej dyscypliny czy choćby uprawianego z prawdziwą pasją hobby, należy stawiać pytania o to, co dla nich najważniejsze i najbliższe ich sercom. Głupotki zostawmy gwiazdom i gwiazdeczkom z tanecznych turniejów, telenowel i reklam.

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Długa zima

W marcu Pamiętnik z książek skończył trzy lata. Nie było jednak czasu na huczne urodziny. Zbyt wiele złego i dobrego działo się wokół mnie, bym mógł spokojnie i z pełnym zaangażowaniem przygotowywać kolejne wpisy. Część moich ostatnich lektur znalazła swe odbicie w recenzjach pisanych dla Wiadomości Literackich, ledwo tu wspomniana lub pominięta; część nie zasługuje na wzmiankę czy choćby krytyczny komentarz… 
Mimo wszystko, mam nadzieję, że zima się wreszcie skończy, a wraz z wyczekiwaną wiosną sprawy potoczą się nowym, prostszym torem. Tymczasem – wszystko w moich rękach!

      kiedy zabraknie pod stopami pewnego gruntu – twardej ziemi 
      to znak, że wyższym, wzniosłym celom jesteśmy przeznaczeni